listy do mistrza. fragmenty dostosowane, poprawione i ocenzurowane. chapter one. 

Czasem po prostu chciałabym Cię mieć dla siebie. Właśnie minął kolejny dzień, w którym świadomośc upojona alkoholem kierowała Twoimi poczynaniami. I tylko jedna pamiątka tej nocy... Marzę o Tobie. O takim dniu, takim wieczorze, gdy Twoje zielone oczy będą wyrażać coś więcej niż dotychczas. Kiedy wprost powiesz mi czego tak naprawdę oczekujesz. Potrzebuję Twoich słów, a ostatnio rozmawiamy tylko w moich snach. To krótka historia, skutek samotności. Niedługo odejdziesz zostawiając mi w pamięci smak swoich ust, zapach i dotyk. I czasem jesteś już tylko moją fantazją. Bądź na zawsze tylko mój, nie tylko w marzeniach.

Błądzimy w samotności. Zgubiliśmy się pośród kropel deszczu, tylko po to by po raz kolejny odnaleźć się w nieśmiałych promieniach wschodzącego słońca. Krążymy porywani wiatrem jak oddechem starożytnych bóstw. Młoda krew pachnie wolnością, którą dane nam było poczuć już wile razy. Rozpływamy się jak odbicia na wodzie, prowadzeni chęcia poznania lepszego świata. Jesteśmy moca, której źródłem jest nasze przyspieszone tętno. Czasem tylko zastygamy w bezruchu, patrzymy na świat pełni zdumienia nad jego pięknem. W tym idealnym czasie i miejscu wznosimy się uderzając skrzydłami o powietrze zmrożone rzeczywistością.  (16.08)

Jesteś tam? Potzebuję Twoich znaków. Zmień mnie! Nikt tak jak Ty nie potrafi wykorzystać moich słabości. Samotność popchnęła mnie do rzeczy, które wydają się być irracjonalne. Pragnienie Ciebie przesłąnia mi obraz rzeczywistości. Czy to obsesja? Nie chcę żyć w takim świecie, ale nie chcę też odejśc. Nie potrafię. Dwulicowość przemawia przez bliskich, kłamstwa kryją się w każdym słowie. Bliskość... Szczera i prawdziwa! Nie ma nic ważniejszego niż miłość. (18.08)