najgorzej żałować cudzego NIEprogresu na podstawie własnego kroku w przód.
najdziwniej myśleć, że biedni oni wciąż utkwieni w kropce.
najgłupiej chcieć wyciągać do nich rękę żeby przeciągnąć ich na stronę- tych co dali radę.
byłoby cudownie mieć przed sobą lustro w momencie, w którym po raz kolejny obudzilibyśmy się w 1408 pokoju Kinga.
cóż by to była za twarz.
ileż emocji skoncentrowanych w tak, krótkiej sekundzie.
to jakby zebrać te kilka lat obłudy i naiwności w jednej zmarszcze- więc cały czas TU byliśmy?
więc to kilometry na przestrzeni metrów kwadratowych...
więc to wciąż jedno łóżko, jeden kubek, talerz ten sam.
nawet powietrze identyczne własnym zapachem.
jak mogło wiecznie czegoś nie brakować.
przecież nigdy nic nie było.
widać kręcące się w kółko kroki.
aż by się chciało zapytać jak to do cholery możliwe.
byliśmy z siebie tacy dumni.
a teraz "jeszcze nam się w głowie buja".
"to wszystko przez te łódki pewnie."
"Głupio tak, pusto, ponuro. Pusto."
-KONIEC DNIA-