Wczoraj o 20 Kicia mi zdechła na rękach.
Miała operacje i niestety nie pomogło.
Za długo już cierpiała i nie miala siły walczyć.
Choć dzielnie próbowała.
Kurcze no szkoda mi jej.
Przywiązałam się do niej bardzo od kąd ją przygarnęłam.
A teraz kilka słów co u mnie...
Troche nudno, bo całe dniesiedze sama w domu..
Dopiero po 15 przyjeżdza Michał.
Przypomniała mi się sytuacja jakos z lutego jak ktoś podawał się za jakiegoś Adama i mówił, że jestem w ciązy i to ukrywam...
Ciekawa jestem kto taki mądry??
Synek będzie miał na imię Marcel jak ktoś ciekawy^^