photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 1 LISTOPADA 2014

HALLOWEEN

Shit. Najlepsze halloween ever. Serio.

Od czego by tu zacząć...?
Rano do pracy. Przez zmianę w grafiku nie miałam możliwości wrócić po pracy do domu, żeby się przygotować na imprezę, więc wzięłam wszystkie rzeczy ze sobą (ciężka reklamówka z mnóstwem rzeczy do charakteryzacji). Spotkanie z Piotrkiem drugi raz o 8 rano (taka godzina ISTNIEJE!), zabrał ode mnie tą siatę. Jadę sobie. Otwieram grzecznie stanowisko w Galerii Mokotów. Nic się nie dzieje. Mały ruch. Wszyscy się na mnie patrzą... Zrobiłam się troszkę na Wednesday Addams (sukienusia, zezłoszczone brwi, wzrok mordercy, itd). Przyszła na swoją zmianę koleżanka, która jak się okazało pracuje ostatni dzień. Zrobiło mi się smutno, bo bardzo fajna dziewczyna, ale cóż. No szkoda, szkoda.
Przychodzi koleś, który po polsku jest w stanie powiedzieć zaledwie kilka słów. Mówi nam, że jego wizażystka zachorowała i nie wie, co ma robić. Dialog mniej więcej:
-I wanted to be a zombie this night but, you know, I'm still alive so...
-Sit here, I'll fix it.
Więc zrobiłam z niego zombie. W międzyczasie dowiedziałam się, że jest z Finlandii. Trzy razy próbował mi się przedstawić, nawet przeliterował mi swoje imię, a ja za cholerę nie mogłam załapać. To za dużo dla mnie. Nie byłam w stanie.
I zrobiliśmy sobie selfie <3
Kocham takich ludzi. W ogóle zauważyłam, że mamy sporo, naprawdę sporo anglojęzycznych klientów. Uwielbiam z nimi rozmawiać, albo słuchać jak rozmawiają z przyjaciółmi. Nie wiem, skąd to mam, ale ciągnie mnie do ludzi gadających po angielsku.
Cóż. Z pracy prosto na herbatkę i werstling. Chwila odpoczynku, najlepsze towarzystwo, cieplutki kubeczek w tak chłodny dzień. Dobra, zrobiła się 17, najwyższy czas wyjść. Do klubu stamtąd dwie minuty drogi pieszo.
Przygotowywania na "backstage'u", stres, pośpiech, piżamki, collodium, krew, lateks, cienie, gąbki, pędzle, ojezujezu. Swoją drogą wyobraźcie sobie mnie biegającą w zakrwawionej piżamie bez butów na trasie łazienka - piwnica.
CZAS ZACZYNAĆ! Już 19!
Rozpoczęcie. Rocky Horror Picture Show. Moi znajomi po chwili się zmywają.
I ta Szwedka. Nie pamiętam imienia, ale było bardziej ludzkie. Szwedka, mieszkająca w Anglii. Tutaj ma chłopaka. Bardzo narzeka na Polskę, na nasz język, wszystko rozumie, ale nie lubi mówić. Była w szoku, że mówię po angielsku, bo to podobno rzadkość u nas. CO
Jej chłopak nie mówi po angielsku. Dogadują się w ten sposób, że ona mówi do niego po swojemu, on wszystko rozumie, odpowiada jej po polsku i ona to rozumie. Definitywnie cudowne.
Przerwa. Straszny Film 2.
Dostałam nawet drinki. Był tak pyszny, nie wiem co to byl za drink, ale był w ramach podziękowań za charakteryzację ekipy. Truskawki, cytryny, jakiś syrop i jakis alkohol. Ktoś coś kojarzy?
Nie, nie ma za co dziękować! Robię to z własnej nieprzymuszonej woli, sprawa mi to ogromną radość i widząc Wasze zadowolenie czuję wielką satysfakcję. Sama przyjemność.
Densy, bansy, szaleństwo. Nawet poleciał Soulja Boy.
Koniec opowieści. Było najlepiej. Ludzie. Atmosfera.
Wracałam dziennym autobusem do domu.

Doskonale.
DZIĘKUJĘ!



Powinnam dać chyba jakąś halloweenowa nutkę, ale American Psycho.
https://www.youtube.com/watch?v=iPUmE-tne5U


ASK

Informacje o vikazombie


Inni zdjęcia: Udany poniedziałek dawste:( szarooka9325... maxima24... maxima24... maxima24Osioł Boży bluebird111409 akcentovaLove damianmafiaDrogą przez las andrzej73Hejoo patusiax395