1000 kilometrów. Około 28 razy więcej niż długość miasta w którym żyję. Litry benzyny, kilka banknotów mniej w portfelu. Kilka dni urlopu przepada, ale czy to ma znaczenie w obliczu miłości? I to do tego tak nagłej, międzynarodowej i totalnie nie mającej sensu&
4 godziny. Tyle czasu spędzam ucząc się do sprawdzianu. Tyle dam radę wysiedzieć na imprezie. 4 godziny wystarczą także, żeby z przystojnego pana T. stać się psycholem. Przynajmniej w moich oczach.
Pani F. i pan T. spotkają się dzisiaj. Pani F. zawsze miała powodzenia, ale jeśli chłopak przyjeżdża do Ciebie 1000 kilometrów własnym samochodem po tym jak rozmawiał z Tobą 4 godziny, to już szaleństwo. Aż chce się rzec: U must be mad! Na miejscu pani F. zaczęła bym się bać.
Pani F. lubi chłopców. Lubi siedzieć na ich kolanach, drapać po plecach. Lubi być lubiana. Pani F. nie dba o to co pomyślą ludzie. Ma wielu przyjaciół. Zna wszystkich. Nie musi udawać, a i tak zawsze ktoś jest bok niej. Ludzie lgną do pani F. Jest przecież ładna, szczera, utalentowana. Jest jak alfa i omega: od niej się wszystko zaczyna i na niej się wszystko kończy. Nawet zwykła pogawędka na przystanku.
Pan T. Pan T. jest dla mnie bardziej panem X. Jest jak zagadka, którą rozwiążę w przeciągu dwóch dni. Muszę się tylko z nim spotkać. Jak dotąd wiem, że nie jest bardzo przystojny, ale ma coś w sobie. Jednak nie jestem pewna czy to coś mi się spodoba. Pani F. i ja mamy bardzo odmienny gust. W kwestii życia. W końcu tak się różnimy.
Pani F. jest przerażona , pan T. podekscytowany, a ja siedzę ze szklaną mleka w ręce i czekam na wyśmienite show.