Moje ręce wyciągnięte są w Twoim kierunku,szukam Cie w codziennym życiu,nawet nie wiesz jak bardzo Cie pragnę.Uczę się zycia na nowo.Ucze się nie oddychać Tobą, nawet nie wiesz jakie to wszytko cholernie trudne.Wchodzę do pokoju widzę Ciebie, czuje Cie w mojej pościeli,kocu wszędzie jesteś.Doprowadza mnie to do szału.Kiedy czuję Cie na koniuszkach palców zaraz mi umykasz.Czemu tak łatwo rezygnujesz?Czemu ja nadal walcze?Trudno jest nie myśleć,a naprawde tak bardzo chciałabym..Szepczesz mi ,że mnie kochasz,ale to wciąż zbyt mało.Moje serce pęka z żalu.Czy ja jestem jakąś głupią zabawka?Czemu patrze w okno czy czasem nie przchodzisz?Jesteś i juz zawsze będziesz pod moją skórą i w żaden sposób nie mogę zapomnieć,wymazać i żyć normalnie. Jak ćpun na odwyku tylko czekam na telefon,żeby usłyszeć Twój głos.W mojej glowie chaos i mimo że próbuje nie mogę go ogarnąć.Niedpouszczeam do siebie pewnych mysli a powinnam. Czemu przeszlość tak bardzo się mnie uczepiła? Chyba powoli znikam trace siebie i wszytko wokół mnie.Zawsze bałam się pożegnań we łzach, bólu i nieczułości.Co się z nami stało? Czemu dałeś sobie spokój?Czy naprawde nie licze się już? Nadal wierzę w to co mi mowisz,tak może jetsem naiwna,ale narazie dobrze mi z tym.Śnisz mi się cały czas snią mi się te dobre chwile i mogę tak spać juz całe życie.Wszytko sprawia mi ból.To chore.Na swoim miejscu powedzialabym 'daj sobie spokoj dziewczyno' szkoda ,że nie umiem.
A na zdjęciu kochany Fumfel.