music: d'espairs ray - marry of the blood
podły humor. dołujące ficki. rzewne piosenki.
jeden histeryczny napad płaczu za drugim.
łapczywie wypita melisa - na uspokojenie.
i gra przed całą rodziną, że jest ok.
tak upłynęła sobota.
i właściwie to chyba wyczerpałam wtedy całe pokłady łez, które we mnie były, bo dzień kolejny, czyli niedzielę, spędziłam już bardzo miło. z Blond moją, i trochę z Olką. pogadałyśmy, pobrechtałyśmy się niewiadomo z czego, zrobiłyśmy zakupy na sylwestra [niosłyśmy 8 litrów picia i inne żarcie przez dobre parę kilometrów O_O'].
i kupiłam sobie farbę do włosów, więc zaraz lecę się pofarbować i już za parę godzin będę bardziej ogarnięta XD
a zdjęcie jest robione w kerfurze przez Blondy.
nie zwracajcie uwagi na wory pod oczami - to jeszcze pozostałości po sobocie.
i nie mogę się już sylwestra doczekać *w*
na początku byłam nieco niezadowolona ze składu, ale teraz myślę, że jest idealny < 333~