Potrzebowałam przypomnieć sobie o swojej sile. Najpierw musiałam o niej od kogoś usłyszeć. Później zacząć w nią wierzyć. Kiedy już w nią uwierzyłam, zaczęłam jej szukać. A siłę czerpię ze spokoju ducha. A spokój ducha z samotności.
Musiałam przypomnieć sobie kim jestem. I musialam zrobić to sama. Kiedy już zaczęłam docierać do sedna, wszystko zaczęło być jaśniejsze, mniej czarne. Teraz krok po kroku muszę to umacniać.
To nie jest takie proste. Dźwiganie się z dołka. To, że wszystko jest jaśniejsze, nie znaczy, że wszystko się ułożyło. Potrzeba dużo siły i samokontroli, żeby wziąć się całkiem w garść.
Ale ja teraz tą siłę mam :)