zdjęcia komentować nie będę.
wyraz twarzy mówi sam za siebie.
a może i nie mówi...
niewiele osób zauważa to, co się tam dzieje...
co się ze mną złego dzieje.
nie jestem pępkiem świata, który chce, żeby wszyscy się interesowali.
ale poprostu...
uśmiecham się. bo co mam robić.
ile można płakać w poduszkę.
ehh.
poza toruniem, spotkaniem z Misią :) , odwiedzeniem małej Werki, nic dobrego się nie działo.
MONOTONIA.
aż żygać się chce. i tu bardzo przepraszam, za wyrażenie.
a no i bym zapomniała, Milen mnie porwał na przechadzkę :) w... poniedziałek?
Do Darii nie pojechałam, znów dałam ciała. tu to tylko przeprosiny są konieczne.
iii... zasłabłam kiedyś ostatnio... w domu afera...
ale mimo wszystko dalej jest coś nie tak...
depresja?
to już przestało być dla mnie śmieszne.
i tu powinno być standardowe `Piotruś`
ale dziś nie będzie.
dlaczego?
sama nie wiem.
chyba dlatego, że atmosfera dziś była taka jaka być zdecydowanie nie powinna.
coś wisi w powietrzu.
i mimo, że ja nie chce się kłócić, że to ja ostatnio przepraszam- [jak mam za co]- [[ wkońcu troszkę się nauczyłam]] to jest nie tak.
i mam złe przeczucie. bardzo złe.
oby się nie sprawdziło.
tyle, że jak ja to sprawdzę?
eh.
zaufanie mi gdzieś ucieka przez palce.
i nie wiem, jak mam je zatrzymać.
i nie jestem histeryczką.
i wiem, że to bardzo niedobrze, że tak się dzieje.
ale, tak jest. po prostu.
O.
cieszy mnie tylko jutrzejszy dzień.
:)
rodzinny zjazd.
kocham to.