minęło już X dni od pobytu w zako- znów kolorowego, imprezowego i wyjątkowo ciepłego, a ja nie mogę o nim ani na chwilę zapomnieć! kocham to nasze całkowite odrywanie się od rzeczywistości, którego tak bardzo teraz potrzebuję.
a teraz krakówek;
leżę na balkonie na mojej wygodnej kanapie, z książką na kolanach i zimną coką w ręcę i uśmiecham się sama do siebie widząc moje własne gniazdko przed sobą. cudowne uczucie- rzucić w kąt prawnicze podręczniki i móc czerpać z każdego wolnego dnia ile się da (no chyba, że łapie się zapalenie oskrzeli i leży tydzień w łóżku, ale przecież to już mamy za sobą...). a, no i z każdym dniem przybliżamy się do naszego wyjazdu do Turcji, podczas którego w końcu się wygrzeje, opalę i doszczęstnie wychilluję- stokrotne TAAAAK!