photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 3 MARCA 2015

Zła i dobra wiadomość

Nie od dziś wiadomo, że sny mogą mięć rózne znaczenie. Jedne są przepowiednią, drugie odzwierciedleniem lub krzywizną rzeczywistości.

Dzisiejszej i wczorajszej nocy śniłam chyba o wszystkim. Widocznie ból głowy eksplodował w moich zwojach.

 


Jeden z kilku snów, który zdominował reszte, po moim przebudzeniu, to... śmierć mojej mamy :( Ten widok jak sztywna i sina jest przenoszona przez wiatr, aż w końcu wpada do dołu, gdzieś w trawie. Nie ma nikogo prócz mnie i ojca, który pojawia sie potem. Siedzimy oboje w pokoju rodziców i słyszymy jak mama do nas mówi, ale jej nie ma. Wołam ją głośnym "mamoo!" i nagle jej głos sie urywa. Wierzcie mi, że w momencie przypominania sobie tego, spływaja mi łzy.

To już jest ten czas, kiedy to my, ich dorosłe dzieci, musimy zaopiekować się rodzicami.


Bydgoszcz, ul.Strzelecka. Tamtejszy cmentarz dość często mi sie śni, jednak zawsze w innym wydaniu. Tym razem za płotem, tuż przy nim, stoją zabytkowe auta. Odbywa sie wystawa zabytkowych aut. Stoją najlepsze, znane klasyki jak np garbus czy stary mercedes. Towarzyszy mi jakaś blondyna i obie podziwiamy całą wystwę. Jak na cmentarz to było tam całkiem "żywo". Chwila moment... Znam a raczej kojarzę z twarzy tą dziewczynę. Hmm.. Skręcamy w znane nam podwórko. No nie, tylko nie to... Ja sie bronię, by tam wejść, ale ona wbija mi paznokcie w ręce i ciągnie z szatańskim uśmechem za sobą. Ten "biały domek w podwórzu" nie był teraz cały biały. Tylnia jego połowa wygląda raczej jak obora zbita z brudnych desek. Jest w niej wyjątkowo ciemno, pomimo pory dnia i jasności na dworzu. Zauważam wewnątrz postać i już wiem, że muszę się stamtąd wynieść, bo nie skończy się to dobrze. Wybiegłam, blondyna za mną. Pchnęła mnie z impetem na drewnianą ławke, która nigdy tam nie stała!

Wyszedł chłopak. Tak.. Jego też znam/znałam. Ubrany w trampki, jasne bojówki i nisko opuszczoną, zgniło - zieloną czapkę z daszkiem. W ręku siekiera. Wiedziałam, że to nie mój dzień. Oburzenie o najście go, wymachiwanie siekiera przed moim nosem i wskazywanie swojej ukochanej zatkało mi uszy. Widziałam tylko jak porusza ustami. 

Dziwne. Tylko po co ta siekiera?


W tym śnie totalna zgroza. Budynek na skraju lasu. Trwają tu genetyczne eksperymenty. Jestem w jednym z pomieszczeń, gdzie dzieje się cała akcja. W którymś momencie widzę, jak na stole leży dziwadło z rogami jak u muflona. Nie byle jakie a takie dobrze zbudowane z nadwyżka testosteronu. Jedyne co go zakrywa albo odziewa, to spodnie dziurawe od przyrostu masy i licznych zrogowaciałych wypustek na nogach. Zaczyna sie wydzierać, wymachiwać kończynami i ranić ludzi stojacych przy nim. Ich krew przelatuje ponad mna i pryska na stojącą za mną garstke ludzi, którzy chyba dopingowali naukowcom. Klękają, zaczynają się modlić i... mutują! Stoję jak nieobecny tam narrator. Nie wiem czy zaraz zamorduje mnie bestia, ci ludzie, czy zaraz sama stanę się koszmarem. Potwór wstaje, omija mnie (padam zszokowana na kolana) i wyrzuca mutantów możliwymi otworami w pokoju. Nie wyglada to smacznie, bo porcjuje ich sobie. Osobiście, resztkami sił, wyczołguje sie na korytarz i wdze jak leci czyjaś, nieludzka już głowa. Otwieraja się drzwi, wyłaniają się te straszne łapska (juz po mnie, juz jestem martwa) Chwytają mnie, o dziwo delikatnie, do tych 4 ścian, które przed chwila opuściłam. Bestia przyciąga mnie do siebie i spokojnym, ciepłym spojrzeniem uspokaja. Udaje mu się, bo czuje jak rozpływam się w jego ramionach, ufam mu. To on jest tym dobrym, to tamci mieli zło we krwi. Barykadujemy sie od wewnątrz. Ci, którzy jeszcze zostali żywi, nie śmieli nas tknąć a my ich. Każde skaleczenie tych nieświadomych swego skażenia istot, wywoływało epidemie i wysyp żywych trupów.

Mój ulubieniec okazuje sie miec tu rodzinę - szwagra. Razem zdołalismy ziac stamtąd. Biegnę w kierunku pętli autobusowej, która sama sie przesuwa, znika, pojawia się.. W końcu trafiam na stabilna wiatę. podjeżdża autobus.. z przeciwnej strony! Sytuacja podobno do tej jakbys nieswiadomy zasad czekał na polski autobus w ameryce, gdzie kierunek jazdy jest inny :D

No cóż. Podjechał bus, wsiadam a tam moja babcia! a kim był kierowca? Czarnoskórym szoferem!

GDZIE MOJA UKOCHANA BESTIA!? :(


 


Jeszcze dwa krótkie sny

W jednym widzę jak chłopak zjada worek, chowa sie za autem, przykuca, zdejmuje spodnie i wyciąga go z tyłka!

 

To chyba jakiś odzew z dawwnej wizyty u 2natki i wyciąganie wstążeczki z tyłka szczeniaka chow - chow'a


Drugi był o napadzie na kino. Z kilkoma osobami wciskaliśmy się przez cimne tunele, przepaści pomiędzy nimi i zjeżdżalniami po jedną rzecz. Krótkowłosa blondyna ukradła kilkadziesiąt drobnych elementów i kazała mi wiać. Problem w tym, że w kinie był tłum, wszyscy wszystko widzieli a ja miałam skoczyć w dziurę, którą strzegło dwóch "goryli"


 

 

Informacje o venusonthesky


Inni zdjęcia: Ja pati991gdJa pati991gdJa pati991gdJa pati991gdJa pati991gdJa pati991gdJa pati991gdJa pati991gd485 mzmzmzJa pati991gd