Nie wiem czy postępowanie wbrew swoim wcześniejszym zasadom, normom i innym takim tam bullshitom jest oznaką zepsucia, zobojętnienia czy dorośnięcia do pewnych spraw...np. do tego, że to moje a nie czyjeś inne...życie.
Najśmieszniejsze jest to, że czy jest dobrze czy źle...też nie wiem....
bo?
bo w końcu osiągnęłam stadium nirwany odbytu...czyli mam wszystko w dupie
aż do tego stopnia, że nie czuję się sobą...
jak to się stało?!
2 miesiące życia w kolejnym zimnym, wietrznym kraju gdzie jeszcze się nie pokapowali, że można zrobić jeden kran a nie dwa osobne z zimną i ciepłą wodą , albo, że masło niekoniecznie musi być tylko słone... zrobiły ze mnie równie zimnego potwora, który ma w dupie cały ten otaczający mnie ze wszystkich stron, wszechobecny więc i nie dający się ogarnąć, burdel...
A odpowiedzi na pytanie dalej brak...