Podobno ostatnio w telewizji jakieś dwa rzezimieszki spierały się w jakiej jaskini lepiej trzymać zagrabione ludziom łupy, a ludzie to oglądali i optowali to po stronie jednego, to po stronie drugiego, przy czym w studio zabrakło kogokolwiek, kto rzuciłby oczywiste: "a może nie rabować?"...
Mowa oczywiście o imć Balcerowiczu i Rostowskim, dwóch kolegach, którzy zafundowali nam show typu "osiołkowi w żłoby dano, w jednym siano w drugim siano". Pewien znajomy faszysta na pejsbuku podsumował to tak: "nie ma jak starcie liberalnego demokraty z demokratycznym liberałem" :) Starcia w TV nie oglądałem, przeto wszedłem na stronę reżimowej TV, aby zobaczyć je w wersji internetowej. Niestety, nie potrafiłem nic zrozumieć z tego, co obaj Panowie mówią. Przewinąłem nieco wprzód - to samo. "Czyżbym ogłupiał?" - spytałem sam siebie. I nagle olśnienie: nie ogłupiałem, to mowa obu interlokutorów nie zawiera żadnej treści :) Zupełnie jak rozpowszechnione za komuny "ściągawki do przemówień" z 4 kolumnami urwanych frazesów, które po losowym połączeniu tworzyły rozbudowane, mądrze brzmiące zdania niosące ze sobą 0% treści. Podobno ilość kombinacji wystarczała na 40 godzin przemówienia... proszę pomyśleć, jaka to sztuka mówić przez 40 godzin i nic nie powiedzieć! :D Tutaj można to cudo znaleźć:
http://internowani.xg.pl/index.php?type=article&aid=498
A wracając do OFE i ZUS: nie ma prawie żadnej różnicy między tym gdzie będą trzymane zrabowane nam pieniądze - i tak zobaczymy jedynie ochłapy. System emerytur już i tak ledwo zipie, musi być dotowany miliardami z budżetu, a i tak emerytury coraz niższe, natomiast ZUS ma coraz więcej ślicznych, nowoczesnych biurowców, zatrudnia też tysiące urzędników, pracowników, lekarzy orzeczników, itd... i jak to jest, że w Kanadzie, gdzie też mają reżimową emeryturę, zajmuje się nią w skali całego kraju mniej niż 100 urzędników? Ale... zły nie jest sam sposób działania systemu emerytalnego. Otóż sama idea emerytur jest zła. Dlaczego? spyta się ten i ów. Po pierwsze, jest to oczywiste pogwałcenie prawa do dysponowania własnością poprzez uczynienie ubezpieczenia emerytalnego obligatoryjnym. Ale to tylko część problemu. [wyszarzona treść zawiera twierdzenia szkodliwe i/lub błędne - autokorekta z 07.03.2012]
Emerytury podobno wymyślił w XIX wieku imć Bismarck... w celu finansowania wojen. Płacić na system emerytalny musieli wszyscy, a dożywał do wieku emerytalnego jeden na kilkudziesięciu - istna maszynka do robienia forsy :) Rozwiązanie szybko przyjęło się w wielu krajach, ale na złość politykom ludzie zaczęli żyć coraz dłużej [min. przez postęp techniczny w medycynie i rozwiązaniach sanitarnych]. Dzisiaj systemy emerytalne nie są już źródłem ogromnych pieniędzy dla budżetów są kulą u nogi. Dlaczego tak się stało?
Winny jest, jak wiadomo, niski lub wręcz ujemny przyrost naturalny. Skąd zaś ów się wziął? Otóż od wieków ludzie traktowali dziecko jako inwestycję. Uformowane w tradycyjny sposób społeczeństwa wykształciły własny "system emerytalny": starszymi ludźmi opiekowała się ich rodzina, czyli ich dzieci i wnuki - stąd opłacało się mieć jak najwięcej dzieci [żeby upewnić się, że chociaż część dożyje dorosłego wieku - pamiętajmy o jakich czasach mówimy]. Sprawę rzecz jasna ułatwiał szacunek młodych wobec "siwych włosów", nikt nie obrzydzał ludziom starości kultem idealnego cielska, itp. - ale to kwestie poboczne, wynikające z takiego ukształtowania spraw. I teraz w taki system wprowadzamy emerytury... co się dzieje? Człowiek ubezpieczony wie, że na starość zatroszczy się o niego państwo, więc nie musi mieć już tak wielu dzieci. Wiedzą to też jego dzieci, dlatego nie poczuwają się już do odpowiedzialności za swoich rodziców, czego rezultatem ogromna liczba emerytów dosłownie opuszczonych przez własne dzieci i wnuki.
I tak proporcja osób pobierających emerytury do tych finansujących ów system się zmienia: coraz większy procent bierze, coraz mniejszy płaci. Można powiedzieć, że emeryci są sami sobie winni: gdyby mieli więcej dzieci, dostaliby większe emerytury. Naprawdę jednak winni są politycy, którzy ten system wprowadzili i rozkradli pieniądze odkładane przez ubezpieczonych. Przecież emerytury miały być w założeniu płacone z zebranych przez ubezpieczonego pieniędzy - nie zaś tak, jak jest teraz, czyli że nowe pokolenie płaci na poprzednie... gdzie więc się te pieniądze podziały? Słuszność mają ludzie bezdzietni mówiąc, że to nie cudze dzieci mają na nich pracować, bo przecież sami całe życie odkładali na swoją emeryturę. Niestety, słuszność mają w teorii. Brutalna rzeczywistość demokracji parlamentarnej jest nieco inna :)
Na koniec dwie zabawne historyjki:
=> Pewnego razu brat mój został w PZU zapytany, czy nie chciałby zmienić funduszu OFE z jakiegośtam na PZU. Ozwał się na to w takie słowa: "Proszę Pani, a co za różnica, czy ja z tego OFE dostanę 20, czy 40 złotych? Zresztą ja i tak nie liczę na reżimową emeryturę i mam nadzieję, że się cały ten system rozp****oli." :) Podobno wywołał tym u swej rozmówczyni zdziwienie.
=> Na pewnej imprezie, niedługo po narodzinach mego trzeciego dziecka, część towarzystwa stwierdziła, że "nie chce i nie będzie miało dzieci". Ja odpowiedziałem, że dzieci powinno się mieć, jeśli nie z patriotyzmu, to choćby z egoizmu, bo na starość się zaopiekują człowiekiem, a bezdzietnymi nikt się nie zajmie. Ktoś jednakże rzucił...
- Nie, ja tobie powiem jak to będzie - twoje dzieci będą pracować na nasze emerytury! <ogólny śmiech>
Na co ja...
- No, dostaniecie może jakiś procent od ich zarobków, ale ja i tak dostanę od nich więcej, a poza tym niedługo system emerytalny pewno się rypnie, bo już i tak robi bokami i muszą go miliardami faszerować, by trwał, a mimo to emerytury i tak coraz niższe. Wy będziecie mieli ochłapy, a ja na starość opiekę i uciechę z wnuków.
Po czym na chwile zapadła głucha cisza, a zgromadzeni wpatrywali się w zadumie w ognisko. Przerwała ją pewna dziewczyna, zarzucając mi "dołowanie" i "smęcenie", po czym zaproponowała przejście do fajniejszych tematów.
Ot, wspaniałe podsumowanie dzisiejszej cywilizacji europejskiej - zamiast myśleć o nadciągających zewsząd zagrożeniach, woli je zignorować i "przejść do fajniejszych tematów". Takie spustoszenia uczynił nam wśród ludzi indywidualizm i materializm, częściowo właśnie dzięki wprowadzeniu socjalistycznego systemu emerytalnego.
Zdjęcie: Poznań, Październik AD 2010