Radujmy się, albowiem dobry Bóg znów zesłał mi chęć wymądrzania się na sposób dłuższy, niż 3 zdania, za czym wróciła mi ochota prowadzenia tego fotobloga - albowiem nie mam zamiaru zapychać go notkami typu tych, które co jakiś czas wrzucam na pejsbuku. Aby reaktywacja bloga była ciekawa, zaczniemy od czegoś zabawnego.
Parę miesięcy temu Ojciec mój odebrał telefon z pewnej sondażowni. Niestety, badanie nie poszło po myśli dzwoniącej ankieterki. Jakież było jej zdziwienie, gdy dowiedziała się, że ktoś z dużego miasta, ze stopniem doktorskim, prowadzący własną firmę, głosuje na... PiSiorów. "Nie należy Pan do reprezentatywnej grupy badanych" - powiedziała i rozłączyła się. Tak się w Polsce robi sondaże :) Ba - tak się steruje demokracją. Bo demokracja demokracją, ale ktoś musi nad tym wszystkim czuwać. Proszę pamiętać o tym przykładzie zawsze, gdy podawane są wyniki jakiegokolwiek sondażu: otóż ujęte w wynikach odpowiedzi są dobierane na podstawie tego, jak sondażownia widzi "reprezentatywną grupę badanych", czyli w zasadzie dobierane są tak, aby wynik był "odpowiedni". Ergo, słupki sondażowe stanowią projekcję życzeń tego, kto sondaż zamawia. No chyba, że życzy sobie prawdziwego sondażu ale takie zapewne robi się jedynie "na użytek wewnętrzny", a nie do ogłaszania wszem i wobecc :)
Chciałbym jednocześnie zaznaczyć, że ode mnie nie usłyszeliby, iż głosuję na PiS. W zależności od nastroju poprałbym albo Korwinizm-Mikkizm albo zakrzyknął "Niech żyje Król! Precz z demokracją!" ;P
Zdjęcie: Poznań, Marzec AD 2010