Już brakuje mi siły i motywacji. Spójrzcie na mój wczorajszy bilans, co tam się dzieje? Istna makabra. Już mi się wszystkiego odechciało, wszystkiego. Wraz z kacem odechciało mi się żyć. Do tego wszystkiego popsuła mi się waga, to jakiś znak? Jadę z mamą do Rossmanna po szamponetkę i zapisać się do fryzjera. Muszę jeszcze skombinować 50 zł na wenflony i zapłacić za przelew. Planuję sobie zrobić jeszcze 5 kolczyków w uszach. Razem z pozostałymi będzie 8. W płatkach uszu i w pępku. Dacie wiarę że przez rok moja mama nie zauważyla, że mam przebity pępek?
No faza, jedziemy na pizze. SUPER PO PROSTU.
Bilans:
Ś: -
IIŚ: szejk waniliony
O: ziemniaki, jajecznica z cebulą i pieczarkami, ogórek
P: -
K: lód włoski
Płyny:
2 herbaty, cola, kawa
Ćwiczenia:
spacer