Trochę więcej.
Gdy jestem tak głodny że póługotowany ryż rozdziera mi podniebienie.
Albo nie wiem czy robię dobrze, czy ufam ograniczonej racjonalności płochego umysłu.
Godziny głodne, podpalane lgną mi w ustach i łaszą się do słów, którymi się nie nasycę, jałowy pokarm, jedyny.
A jednak pewien.
Spróbujmy się przełamać, rzucić.