dawno mnie już tu nie było :) aktualnie leżę chora i z nudów przeczytałam wszystkie moje wcześniejsze wpisy. z przykrością muszę stwierdzić, że byłam (mam nadzieję, że już nie jestem) zdrowo jebnięta.
cholera, dużo się u mnie pozmieniało! są lepsze i gorsze dni, nie narzekam na rutynę! ;) a mojego Krystiana kocham jeszcze bardziej :* styknie nam w tym miechu rok i 7 miesięcy.
konkrety?
cóż, 18 pyknęła, dowodzik jest :)
noga już prawie ok, ale dużo jeszcze przede mną.
jestem zaobrączkowana ;p
zmiana miejsca zamieszkania, ale to już w sumie dawno.
tak się zastanawiam po co tu to wszystko piszę? pewnie Krychu bd zły, że nie poinformowałam go o moim zamiarze ;)
ale piszę tutaj, bo chyba za tym wszystkim zatęskniłam...
jakos tak fajnie mi się zrobiło jak to wszystko przeczytałam, przypomniałam sobie momenty o których zapomniałam, a były cudowne :)
nawet jest mi wstyd za samą siebie, ale nie dbam o to, każdy miał takie chwile, że myślał iż pisze mądrze ;p
śmiałam się do bólu brzucha i łez, ścieme waliłam czasami całkowitą, taka magia :D
stwierdzam, że miałam dobre dzieciństwo, i co jak co, ale strasznie mi tego brakuje.......
teraz po czasie, zmieniam zdanie, nie chciałam tak szybko dorosnąć!
chociaż, nie...
"to" życie ma również swoje dobre, mocne strony.
samodzielność też jest fajna :]
a mojego Misia kocham, dobrze, że nie jestem sama :*
i jestem pewna, że nikt nigdy mi Cię nie zabierze! <3