Jak bardzo życie człowieka się zmienia
Kiedy najbliższy JEST, a zaraz go nie ma?
Gdy ten nie znika na chwilę wychodząc,
a na wieczność zostawia - odchodząc?
Trudno szukać w szczegółach radości,
gdy nie ma już tej samej codzienności,
gdy miejsce przy stole puste pozostaje,
a serce z tęsknoty każdego dnia się kraje.
Jak wrócić do żywota,
gdy do trwania odchodzi ochota,
kiedy samotność duszę przeszywa
i brak TEGO dotyku serce rozrywa?
Nie wiesz kiedy spodziewać się końca,
I co pozostawisz nie widząc już słońca.
Kto będzie płakał latami po Tobie
Lub kto się załamie zostając sam sobie?
Mówi się że człek swego losu jest kowalem,
dlaczego więc odchodzić i zostawiać bliskich z żalem?
Planować pożegnania - tego nie wypada...
A może wybór terminu to nie głupota, lecz odwaga?