Uśmiechnęłam się pocieszająco w jej kierunku.
-Loren, nie kombinuj..- pokręciła lekko głową
-Musimy go na nowo ustawić do pionu.- odparłam znów zakładając okulary
-Tylko nie przesadzaj, wiesz do czego jest zdolny. Już raz o mało nie zrujnował nam życia.- poprosiła mnie z niepewnością w głosie
-Nie bój się, wszystko będzie dobrze.- odparłam i położyłam się na ręczniku
Spędziłyśmy na słońcu następną godzinę. Nagle na myśl przyszedł mi barman z poprzedniej nocy. Zaczęłam analizowac każdy jego ruch, gest, słowo, wszystko. Dotarło do mnie jak bardzo był przystojny. Żałowałam, że później nie udało mi się z nim zamienić chociaż zdania.
-Faith, szykuj się na imprezę dzisiaj wieczorem.- oznajmiłam
-Co? Przecież dopiero co wróciłyśmy z jednej...- jęknęła
-Ja załatwię Trevora ale w zamian za to, pójdziesz dzisiaj ze mną.- użyłam małego szantażu
-Wykończysz mnie.- dodała bez sprzeciwu
Wreszcie zaczęło się ściemniać. Sięgnęłyśmy do ogromnej szafy po jakieś sukienki i zaczęłyśmy przygotowywać się do wyjścia. Po 20 minutach byłyśmy pod klubem.
-Loren, po co właściwie tu jesteśmy?- Faith spojrzała na mnie wyczekująco
Uśmiechnęłam się tajemniczo.
-Wypatrzyłam tu kogoś.- odparłam i zaczęłyśmy szukać wolnych miejsc
Natychmiast zaczęłam rozglądać się po sali. Ludzie jak zwykle dopisali, więc trudno było mi przedrzeć się wzrokiem przez tłum osób stojących przy barze. Zostawiłam Faith na moment a sama poszłam w tamtym kierunku. Jakiś facet siedzący na wysokim krześle odwrócił się, gdy byłam już bliżej. Zsiadł z niego i wskazał ręką na wolne miejsce.
-Proszę.- delikatnie się uśmiechnął
-Dzięki.- odparłam i usiadłam wypatrując barmana
Nigdzie nie mogłam go znaleźć co wywoływało u mnie coraz większą irytację.
-Dasz się zaprosić na drinka?- usłyszałam nagle
Odwróciłam się i zobaczyłam kolesia, który przed momentem ustąpił mi miejsca.
-Niestety ale dzisiaj nie piję.- odparłam grzecznie
-Nie wierzę.- pokręcił głową
Następnie popatrzył na mężczyznę siedzącego obok. Szepnął mu coś do ucha a ten spojrzał na niego zdziwiony ale po sekundzie zniknął. Wtedy usiadł na jego miejscu i zaczął mi się przyglądać. Wydawało mi się jakby miał jakąś nieznaną moc, jakby wszyscy wokół się go bali.
-Dlaczego tak patrzysz?- zapytał śmiejąc się cicho
-Co powiedziałeś temu mężczyźnie?- odparłam zaciekawiona
-Zagroziłem, że zabiję jego żonę.- wyjaśnił całkiem poważnie
Skrzywiłam się lekko.
-Może kiedyś się dowiesz.- dodał po chwili- Zatańczysz?- podał mi rękę
Wahając się nieco, chwyciłam jego dłoń. Zaprowadził mnie na parkiet. Miał piorunujące spojrzenie. Zaczłął mnie onieśmielać tym, jaki był dominujący. Obkręcał mnie we wszystkie strony, wiedział co robi. Jego czarna marynarka niespodziewanie się rozpięła, chwyciłam się jej aby uspokoić trochę nasz taniec. Przytrzymał mnie przy sobie patrząc prosto w moje oczy. Zobaczyłam w nich coś znajomego, ale nie wiedziałam do końca co to było. Jego dłoń zawędrowała na moje odsłonięte plecy. Poczułam dreszcze, przez co mimowolnie rozchyliłam wargi. Uśmiechnął się.
-Dan.- usłyszałam krzyk za plecami
Odwróciliśmy się i w tym momencie zobaczyłam barmana. Patrzył na nas, trzymając w ręku telefon. Następnie wyciągnął rękę w naszą stronę.
-Lepiej żebyś to odebrał.- mówił stanowczo
Dan, bo tak miał na imię mój towarzysz, wziął komórkę i zaczął iść w stronę wyjścia.
-Sory, że Ci go zabrałem.- odezwał się do mnie
-Nie szkodzi.- uśmiechnęłam się- Dobrze, że Cię widzę.- dodałam
Zmarszczył czoło, chyba był zdezorientowany ale mimo to, postanowiłam iść dalej.