Zamknęłam się w sypialni i popatrzyłam przez okno. Otaczało mnie całkiem nowe miejsce. Nie znałam go zbyt dobrze, ale Noel na pewno nie wybrał czegoś, co będzie daleko od mojej szkoły. Zawsze myślał o wszystkim, żeby było jak najlepiej. Myślał przede wszystkim o mnie, co potęgowało mój niepokój. Bałam się przyszłości i tego jak będzie to wyglądało. Straciłam wszystko. Kiedyś była tak zdystansowana, nie przejmowałam się wieloma sprawami a teraz? Zmiany we mnie są diametralne i to mnie niepokoi. Z jednej strony chcę umieć panować nad sobą i tym, co jest wokół mnie a z drugiej czuję, że to będzie cholernie trudne. Pytanie, czy dam radę.
Wyszłam z pokoju i wróciłam do salonu. Noel leżał na plecach i patrzył w sufit.
-Nie jest Ci zimno w tych krótkich spodenkach?- zaczęłam dosyć nietypowo
-Tutaj jest ciepło. Nie przejmuj się.- odpowiedział nie patrząc na mnie
Podeszłam bliżej i usiadłam przy kanapie, na podłodze. Popatrzyłam na niego i te jego pełne troski oczy. Jednocześnie widziałam na jego twarzy złość, gniew, jakąś frustrację. Wcale się nie dziwiłam. Czułam, że jest między nami napięcie, którego w tym czasie nie mogłam zlikwidować.
Włączyłam telewizor i zaczęłam oglądać jakieś nudne seriale. Noel wstał.
-Dokąd idziesz?- zapytałam zdziwiona, bo było już późno
-Odstresować się.- odparł
Zobaczyłam tylko jak zakłada buty i bierze kurtkę. Po chwili już go nie było. Odchyliłam głowę do tyłu i opatrzyłam za siebie. Potem wróciłam do oglądania. Podkuliłam nogi i siedziałam tak dłuższy czas. W końcu wyłączyłam telewizor, bo te denne seriale zaczęły mnie denerwować. Siedziałam w ciemnościach, co nie działało na mnie dobrze. Bałam się, ale nie chciałam się stamtąd ruszać. Było już naprawdę późno i ciemno. Zastanawiałam się, gdzie podziewa się Noel. Zaczęłam się niepokoić. Patrzyłam przez balkon, potem wyczekująco na drzwi.
-Wracaj już.- wyszeptałam i nadal tkwiłam na swoim miejscu
Czas leciał nieubłaganie. Na podświetlanym zegarku wybiła północ. Nie czułam zmęczenia, tylko strach. To jeszcze sprawiało, że byłam przytomna. Ale każdy szum, gwar na ulicy, czy trąbnięcie samochodu przyprawiało mnie prawie o zawał.
W końcu, gdy zbliżała się pierwsza w nocy, usłyszałam, że ktoś otwiera drzwi. Nie ruszałam się z miejsca. Ujrzałam światło i Noela. Patrzył na mnie mocno zdziwiony.
-Siedzisz tu tak od tamtej pory?- zapytał zachrypniętym głosem
-Czekałam na Ciebie.- odparłam nie podnosząc się
-Idź lepiej spać.- poradził mi i zniknął w korytarzu
Czułam się zawiedziona. Myślałam... Tak naprawdę nie wiem co myślałam i co sobie wyobrażałam. Byłam wobec niego oschła, całkiem inna niż przedtem a on wyraźnie chciał odpocząć. Te kilka dni go wyczerpał psychicznie, znałam to uczucie. Chciałam, żeby było dobrze. Jutro pójdę umówić się na pierwszą wizytę w poradni. Mam nadzieję, że to mnie jeszcze bardziej wzmocni.
Po kilkunastu minutach zobaczyłam go wyłącznie w luźnych bokserkach. Światło było włączone, co sprawiało że mogłam dostrzec krople wody na jego ciele. Nie przejmował się mną, podszedł do lodówki i wyjął z niej piwo. Momentalnie wstałam i podeszłam do niego. Zabrałam mu je z ręki.
-Czasem dziś już niczego nie piłeś?- zapytałam z wyrzutem
-Ani łyka. Poszedłem się przejść, byłem o Toby'ego, potem u Kathy a teraz jestem tu. Wystarczy tłumaczeń? Teraz oddaj mi piwo, nie chcę się dalej z Tobą przekomarzać.- powiedział szybko
Wyjął mi puszkę z ręki i poszedł na kanapę.
Kathy? Jaka znowu Kathy? Zastanawiałam się patrząc na niego z lekko rozchylonymi ustami.
-Masz dziewczynę na boku?- stanęłam przed nim poddenerwowana
On w odpowiedzi się zaśmiał i popatrzył na mnie rozbawiony.
-Ty chyba sobie jaja robisz.- powiedział i wziął łyk
Potem wstał i był tuż przede mną. Musiałam popatrzeć na niego podnosząc głowę do góry. Był ode mnie wyższy, silniejszy, potężniejszy. To mnie irytowało i sprawiało, że stawałam się potulniejsza.
-O co Ci chodzi?- zapytałam czując jak serce zaczyna mi mocniej bić
-Jak mogę mieć kogoś oprócz Ciebie i Ci o tym otwarcie mówić. To ta dziewczyna, która mi groziła. Musiałem z nią jeszcze pogadać.
-Tak późno?- zdziwiłam się
-Tak, nikt nie mógł dowiedzieć się o tym, że się spotkaliśmy. Ale teraz mam już spokój, chociaż widzę, że tutaj jest o wiele gorzej.- odsunął się nieco
-Więc idź, nie potrzebuję Cię tutaj.- zaczęłam mówić jak kompletna idiotka ale nie umiałam się powstrzymać od tego
Patrzył na mnie ze spokojem. Jego wzrok przyprawiał mnie o mieszane uczucia.
-Chcesz tego?- zapytał
-Nie dajesz ze mną rady. Nie mogę Ci obiecać, że później będzie lepiej.- mówiłam drżącym głosem
Odstawił piwo na stolik i zniknął w sypialni. Ja zostałam przy drzwiach do salonu. Po chwili wyszedł ubrany. Nie miał nic ze sobą. Chwycił kurtkę i już chciał wyjść. Jednak odwrócił się i podszedł do mnie.
-Masz to, czego chciałaś. Mam nadzieję, że jesteś zadowolona.- dodał i trzasnął drzwiami
Podskoczyłam a następnie zacisnęłam powieki. Byłam roztrzęsiona i rozbita na małe kawałeczki. Powoli docierało do mnie co zrobiłam, ale tak będzie lepiej dla niego. Nie może się dla mnie poświęcać, nie na tym polega miłość. Chociaż może nie znam tak dobrze tego uczucia.
Gorąco polecam photobloga z opowiadaniami- storiesforyou.
Dziewczyna pisze naprawdę dobrze, więc warto wejść i poczytać a przy okazji ocenić :-)