Usiadłam jeszcze obolała. On wsadził moje rzeczy do bagażnika i dołączył do mnie. Czułam, że przez chwilę mi się przyglądał. Ja jednak nie chciałam rozmawiać, to było zbędne. W pewnym momencie zauważyłam, że zboczyliśmy z drogi do domu. Nie wiedziałam co się dzieje, ale czekałam aż w końcu dojedziemy tak, gdzie chciał mnie zawieźć. Korki trochę nam to uniemożliwiały. Było okropnie. Na szczęście w końcu dojechaliśmy w jakieś miejsce tuż przy głównej ulicy. Noel wjechał w uliczkę i od razu zaparkował przy wysokim bloku. Wysiadłam z auta i spojrzałam w górę. Był wysoki, nowoczesny, wyglądał bardzo ładnie. Potem popatrzyłam na Noela, który nie wyglądał jakby widział go pierwszy raz. Nie zdziwiło mnie to.
-Możemy iść?- zaczął
-Możesz jaśniej?- odparłam
-Nie chciałaś wracać do domu, więc mamy to.- skierował wzrok na budynek- Drugie piętro.
-Żartujesz?- zareagowałam dosyć niegrzecznie
-Jak chcesz, to możesz tu zostać albo wracać do domu. Wybieraj.- dodał i otworzył bagażnik
Wyjął moje rzeczy a ja patrzyłam na to trochę niepewnie. W końcu zaczął iść w kierunku wejścia. Byłam zagubiona i niezbyt wiedziałam jak mam postąpić. Wszystko wokół nie miało większego znaczenia. Zdecydowałam jednak, że pójdę za Noelem. W prawdzie nie miałam wyjścia. Weszliśmy do windy. Potem szłam za nim, w znacznej odległości, korytarzem. Ściany były kremowe, widać było, że to nie byle co.
Noel wyjął z kieszeni klucze i przekręcił je w drzwiach. Popchnął je do przodu i wszedł do środka. Zrobiłam to samo. Rozejrzałam się wokół. Po lewo była kuchnia, od razu z małym salonem. Dalej naprzeciwko mnie chyba łazienka i sypialnia. Wszystko było takie schludne, nowe i niewiarygodne.
-Podoba Ci się?- zapytał mnie Noel, gdy wróciłam pod drzwi
-Jak? Przecież nie pracujesz, masz tylko jakieś marne kieszonkowe.- odparłam z niedowierzaniem
-Im mniej wiesz, tym lepiej.- popatrzył na mnie poważnie
-Jeśli mi nie powiesz, wychodzę.- zaprotestowałam
Pokręcił głową i zaśmiał się cicho. Nie chciał, żebym wiedziała jak zdobył to mieszkanie.
-Wynajmuję to miejsce z uzbieranych pieniędzy, ale nie wystarczy na długo. Muszę znaleźć jakieś zajęcie.- wyjaśnił patrząc mi dokładnie w oczy
Nie chciało mi się w to wierzyć.
-Mówisz prawdę?- odparłam
-Wątpisz?
Zamilkłam. Bez słowa rozebrałam się i wzięłam moją torbę. Noel natychmiast mi ją zabrał i zaniósł do sypialni. Była skromna, prawie nic w niej nie było ale to może nawet lepiej. Nie będę się skupiać na niczym konkretnym. To mi pomoże.
-Zostawię Cię na razie samą, muszę załatwić jeszcze kilka spraw.- usłyszałam za plecami
-Dobrze.- odparłam cicho
Nie słyszałam jednak kroków. To znaczyło, że Noel jeszcze nie wyszedł. W pewnym momencie trafiły do moich uszu, ale były coraz dosadniejsze. Podszedł do mnie. Nie odwróciłam się. Delikatnie pocałował mnie w policzek, ale od razu się odsunęłam. Nie chciałam tego. Wszystkie pocałunki zmierzały tylko do jednego, tylko do tych konkretnych wspomnień, które były złe.
Gdy dostrzegł moją reakcję, wyszedł. Usiadłam na dużym łóżku z bladoniebieską pościelą. Odetchnęłam głęboko. Uczucia do Noela i jednocześnie przeżycia z... Holdenem, nie dawały mi spokoju. Nie umiałam pozwolić mu nawet na najmniejszy gest wobec mnie. Po prostu nie potrafiłam. Na razie nie było mi z tym źle, raczej niekomfortowo. Myślałam wyłącznie o sobie. Teraz to ja będę górą.
Powoli wyjmowałam wszystkie moje rzeczy. Nie było ich za wiele, bo reszta została w domu. W moim byłym domu. W tym teraz czułam się nieswojo, ale za to bardziej bezpieczna. Byłam sama, zamknięta. Nikt do mnie nie mógł wejsć, dopóki sama mu nie otworzyłam. Ta władza mi się podobała. Niechciani goście nie mieli tu wstępu, przez co nic nie może mi się stać.
Gdy skończyłam, poszłam do łazienki ze świeżymi ubraniami. Wzięłam gorący prysznic, po którym czułam się o wiele lepiej. Wyszłam z mokrymi włosami, gdy usłyszałam pukanie. Przestraszyłam się i długo patrzyłam na drzwi. Podeszłam do nich niepewnie i popatrzyłam przez wizjer. To był Noel. Otworzyłam mu i uspokoiłam się.
-Co się stało?- zapytał zdziwiony
-Nic.- odparłam przełykając ślinę- Nie masz swoich kluczy?
-Nie zdążyłem ich jeszcze wyrobić.- wyjaśnił i rozebrał się
Zniknął w kuchni a ja przeszłam do salonu. Położyłam się na niewielkiej kanapie. Musiałam trochę odpocząć. Po kilku minutach dosiadł się Noel.
-Jesteś na mnie zła?- zapytał
-Nie.- odparłam krótko otwierając oczy
Podniósł moje nogi i położył je sobie na kolanach. Czułam na nich jego ciepłe ręce. Po chwili je wysunęłam i podkuliłam pod siebie.
Wtedy gwałtownie wstał i wyszedł. Znów zamknęłam oczy. Powtarzałam sobie, że to normalne i nic wielkiego się nie dzieje. On jednak po chwili wrócił i znów usiadł na swoim miejscu.
-Będę cierpliwy.- powiedział
-Widzę właśnie jak Ci wychodzi.- odparłam znów podnosząc powieki
-Staram się, bo Cię...
-Kochasz mnie. Tak, wiem to.- przerwałam mu
-To dla Ciebie nieważne?- uniósł się lekko
-Kochać można różnie. Sam wiesz.- dodałam bez emocji
-Czyli myślisz, że ja też chcę Cię wykorzystać?- powiedział z wyrzutem
-Nic nie mów.- podniosłam się i popatrzyła na niego
-To, że ten drań Cię zgwałcił, nie znaczy że mi też chodzi tylko o to!- krzyknął
-Nie wspominaj o tym!- wrzasnęłam i wstałam natychmiast
Zaczęłam cała drżeć, chciałam uciec z tego pokoju, ale Noel zastawił mi drogę.
-Przestań uciekać.- zatrzymał mnie
-Zejdź mi z drogi, albo za drugim razem mi się uda.
Dopiero wtedy pozwolił mi wyjść. Nic mi nie odpowiedział. Odwróciłam się dopiero w korytarzu i popatrzyłam jak łapie się za kark. Ja jednak nie będę już nigdy więcej ofiarą.