Patrzyłam na niego przestraszona, ale nie żałowałam tego co zrobiłam. Miałam dość, ciągle mam. On nie wiedział, jak tam było. Nic nie wiedział. Było mi tylko przykro, że wybrał właśnie mnie. Teraz musi przez to przechodzić.
-Noel..- zaczęłam- Jeśli to Cię przerasta..
-Nic już nie mów.- przerwał mi twardo- Kocham Cię, nie rozumiesz?
Przeniosłam wzrok z jego oczu na pościel. Naprawdę było mi przykro. Noel był najważniejszą osobą w moim życiu i jego szczęścia pragnęłam najbardziej.
-Nie chcę tam wracać.- zaczęłam ledwo słyszalnie
-To co chcesz zrobić?- zapytał mnie podnosząc się z moich kolan
-Nie wiem.- pokręciłam głową
-Może...- kontynuował niepewnie- Moglibyśmy się gdzieś przenieść?
-Zwariowałeś.- zaśmiałam się smutno, bo wiedziałam że to niemożliwe
-Nie chcesz?- uniósł brwi
Nagle do sali weszła pielęgniarka.
-Godziny wizyt się skończyły, musi Pan wyjść.- powiedziała ostro
-Już, bez paniki.- odparł Noel- Załatwię to.- dodał cicho do mnie i wyszedł
Popatrzył na mnie jeszcze przez szybę, a potem zniknął mi z oczu. Długo rozmyślałam nad tym, co mówił. Z jednej strony to było niemożliwe, nie mieliśmy pieniędzy. A z drugiej na pewno nie wrócę do domu, gdy tamten drań tam będzie. To się nigdy nie wydarzy.
Niespodziewanie poczułam okropny ból. Musiałam odpocząć, nie mogłam się jeszcze zachowywać jakby nic się nie stało. A chciałabym, najmocniej na świecie.
Zamknęłam oczy, ale ciągle miałam przed nimi obraz tamtego dnia. Żałowałam, że nie udało mi się od tego uciec. Noel powinien przyjść parę minut później, to by wszystko załatwiło.
Długo nie mogłam uspokoić myśli. Zaczęłam się pocić. Było mi duszno i nie mogłam złapać oddechu. Jakbym przeżywała to od nowa, po kolei.
Otworzyłam oczy, gdy było już rano. Kolejny przygnębiający dzień przede mną. Nie miałam na niego ochoty nawet w najmniejszym stopniu. Nie miałam pojęcia która była godzina. Całkowicie straciłam poczucie czasu. Usłyszałam jak drzwi się otwierają. Zobaczyłam mamę.
-Cześć.- powiedziała oschle
Ja tylko wbiłam w nią wzrok i podniosłam się powoli.
-Słyszałam o Waszych planach.. Twoich i Noela.- zaczęła- Nie wiem, czy mogę się na to zgodzić.
Słuchałam tego, co mówi ale nie odpowiadałam jej. To co, twierdziła nie miało sensu. Nie chciałam stracić na nią energii i siły. Nie była warta. Tak nie zachowywała się matka.
Wzięłam torbę i zaczęłam się pakować.
-Daj, ja to zrobię.- przerwała mi
Skarciłam ją wzrokiem, żeby dała mi spokój. Wyraźnie się zakłopotała.
-Zostaw.- powiedziałam przy tym
-Nie zachowuj się jak...- nie dokończyła
-Jak kłamczucha i zdesperowana dziewczyna chcąca się zabić z błahego powodu?- zapytałam ze spokojem
Zatkało ją, bo długo nic nie mówiła. Szczerze to, lepiej gdy milczała. Potrzebowałam ciszy.
-W sumie możesz z nim iść. Oboje jesteście... szkoda się kłócić. Okłamywaliście mnie długi czas. To, co robicie nie jest normalne, ale ja się nie mieszam.- mówiła przejęta i zdenerwowana
-Nie musisz mnie zabierać do domu, bo ja tam nie wracam, ale to już pewnie wiesz. Możesz już iść.- odpowiedziałam patrząc prosto w jej oczy
-Laura...
-Właśnie tak mam na imię.- dodałam kontynuując pakowanie
W końcu wyszła a ja opadłam na łóżko i odetchnęłam. Wszystko mnie męczyło. Wzięłam telefon i zobaczyłam wiadomość od Hany.
"Kochanie, przepraszam. Nie musiałam aż tak się unosić. Mam nadzieję, że spotkamy się już niedługo. Pomogę Ci, razem przez to przejdziemy. Kocham Cię."
Cofnęłam i połączyłam się z Noelem. Była prawie 13. Nie pamiętałam już o której dzisiaj kończył.
-Halo?- odebrał po paru sygnałach
-Już wychodzę.- odezwałam się cicho
-Poczekaj na mnie, zaraz tam będę.
Potem się rozłączył. Włożyłam telefon do torby. Potem przyszedł do mnie lekarz.
-Widzę, że zaczęłaś beze mnie.- odezwał się uśmiechając
-Tak wyszło.- odparłam bez emocji
-Zaraz dam Ci wypis, ale przed tym musisz wiedzieć że przez następne 2 tygodnie będziesz musiała przestrzegać diety, oszczędzać się a po tym czasie przyjść na kontrolę. I lepiej, żebyś się tego trzymała.- próbował być stanowczy- I jeszcze coś, pójdź też do psychologa. Tutaj masz dobry adres.- podał mi karteczkę i usmiechnął się blado
-Dobrze, doktorze.- dodałam nie patrząc na niego
-Dbaj o siebie.- pożegnał mnie
Wzięłam ciuchy i przebrałam się. Potem pozostało mi tylko czekać na Noela, który zjawił się po kilkunastu minutach. Zabrał ode mnie torbę i razem skierowaliśmy się do jego samochodu.