1 października 2011.
Góry jakieś 50 km od Krakowa. Przed schroniskiem Kudłacze.
Zdecydowanie nie mam kondycji jeśli chodzi o wchodzenie pod górke.
Dzisiaj w końcu pochodziłam trochę po rynku w Krakowie i okolicach w dzień, bo późnym wieczorem już trochę opanowałam.
Ale rodzinka dzisiaj pojechała i jakoś mi tak teraz smutno i samotnie.
Niech mnie ktoś przytuli... :(