Przeszłość, przeszłość... to chyba jedyne światełko. I sen.
Dziś (wczoraj) w zasadzie się udało, może nawet: bardzo udało; kiedy indziej cieszyłabym się może z takiego bilansu, ale dzisiaj... Na skutek ostatnich porażek dzisiaj (wczoraj) wcale nie było dobrze. Ale to nic, jeszcze się uda. W końcu jeszcze mam trochę młodości. I jeszcze dużo życia.
5 + 345 + 40 + 30 = 420
Chyba nawet zawyżone. Ale i tak za mało jestem głodna.