zaciskam dłonie w małe piąstki, które jednak nie wydaja sie wystarczajaco twarde by zmierzyć się ze światem; chrząstka łatwo pęka, a poznokcie wbijają się w skórę tnąc niemilosiernie. histeryzujesz, mała, to lakier, nie krew.
chcę uciec w znane mi bezpieczne ciepło i nie musiec juz walczyc. co moze dac uciekinier i dezerter?
uciekam w nocny chłód miasta. niech zahartuje, bym mogła wrócic z podniesioną głową.