strach ukryty w martwych szkieletach domów, wmurowany w każdy fundament istnienia, składowany w azbestowych puszkach wślizguje się przez szpary pod drzwiami i oknami. z początku niewyczuwalny atakuje narządy wewnętrzne powodując ich paniczne drżenie i napinanie jak przed zadawanym ciosem, by potem niezauważalnie osiągnąć poziom głowy, gdzie zostaje ostatecznie zdefiniowany. chwytając za gardło dusi do nieprzytomności, ale i to nie stwarza możliwości od niego ucieczki. nerwowe poszukiwanie oręża wytrąconego z ręki wydaje się być bezcelowe, gdy kończyny rozpłynęły się w mroku, a ciało zespoiło się z ciemnością
Święty Jerzy- módl się za nami...