zmęczona, bardzo zmęczona, mimo iż inni mają większe do tego prawo. powieki opadają samoistnie, ale ich zamknięcie nie przyniesie ulgi w postaci snu, który pojawia sie tak rzadko i z niezrozumiałego dla mnie kaprysu nie chce zostać moim przyjacielem lub chocby sprzymierzeńcem. paradokslanie czas przez odliczanie się nie skraca, a świadomosć jego roli przy oczekiwaniu jeszcze niemiłosiernie rozciaga ten stan do granic mozliwosci.
ale juz niedługo. odpoczynek w odpowiednio ograniczonej przestrzeni, świat o średnicy równej długości męskiego ramienia i falujący oddechami. ciepły, bezpieczny i Nasz
- tusz rozmazany na całej twarzy, Western Special w głósnikach, matka w pokoju, burząca sama swoją niby niegrożną obecnością spokój godzin spędzanych w tym królestwie z przydziału, pozbawionym majestatu i powodów do dumy, nieme ograniczenie -