jeszcze z wtorku.
No wiec jak juz wczoraj wspominalam dzisiaj zabralismy Alisia w teren, a dokladnie na spacer.
Przyjechala do nas Dorotka ma kochana na Nikosia co by sam nie zostal bidaczek. J. jechala na Febusie jako czolowa, ja w srodku, a Dorotka na Nikosiu zabezpieczala tyly.
Pomoglam J. wsiasc ze schodkow trzymajac konia, a nastepnie Dorota pomogla mnie. Czarnuszek stal grzecznie przy wsiadaniu za to dostal kawal marchwki od Doroty :) Po czym zostawila nas aby wsiasc na Nikosia. Alis probowal podejsc do Feby, ktory stal troche dalej od nas, ale udalo mi sie go powstrzymac i stal grzecznie, czekajac, az pancia poprawi sobie wszystko co musiala :/ Ruszyl na moja komende - staralam sie juz bez slowa "step", tylko samymi lydkami z mala pomoca cmokniecia
No i ruszyli my!
Na poczatku wiadomo szedl tuz za Febusem (Bogu dziekowac, ze nie probowal kopnac Aligera, bo on nie lubi jak sie w dupe mu wlazi). No i tak sobie jechalismy przez widlakowa, oczywiscie musial sie zalatwic komus pod domem....
Straszne byly psy drace morde, jak Feba sie przestraszyl to i on sie przestraszyl. W koncu skrecilysmy w prawo w kirunku naszej drugiej laki i konik zaczal sie rozluzniac. Tak jechalismy sobie stepem, troszke poklusowalismy, przestraszylismy sie sarenek wyskakujacych z krzakow, w koncu dojechalismy do rdestowej (w kierunku nowego terminalu). I zawrocilismy, zeby po malu wracac. Znowu sobie zaklusowalismy i tym razem Aligerkowi zachcialo sie cos wiecej, bo w klusie zaczal machac glowa na boki :D to dobrze, znaczy, ze mu sie podobalo i chcialby cos wiecej niz tylko klusowac.
W trakcie ostaniego klusa zaczal namierzac Nikosia jadacego za nami, zeby go utrafic :)
W trakcie tego spaceru caly czas ciwczylismy reakcje konia na lydki, dosiad i glos.
Wrocilismy do stajni, rozsiodlalismy, dalismy koniom nagrode w postaci marchwi i puscilismy na padok.
Weekend konie maja wolny.
W poniedzialek powtorka z rozrywki, a we wtorek teren z galopem
CDN
Moje serce rosnie z milosci do tego konia!