Niby możesz, a jednak nie możesz. Niby chcesz, a jednak nie chcesz. Niby się starasz, a jednak w pewnym
momencie się poddajesz i idziesz w inną stronę. Bardzo dokładnie wszystko sobie przemyślałam i uwierzcie,
że nie doszłam do żadnych zaskakujących wniosków. Nie zmieniłam zdania. Nadal oczekuję od siebie zbyt
wiele podświadomie wiedząc, że i tak nie dam rady. Potem jest podły humor, jakieś pojedyńcze łzy. Po co
to komu? Nie potrzebuję tego tym bardziej będąc wśród ludzi na których strasznie mi zależy. Z wielką
niecierpliwością czekam na te pierwsze, ciepłe dni czerwca. Będę mogła trochę zwolnić i bez żadnych
wyrzutów sumienia położyć się na miękkiej trawie. Póki co są książki, jest stand - up.
Żyję...