Znowu Italia, tym razem
Wiecie czego najbardziej nie lubię w podróżach? Powrotów. Poznań przywitał mnie deszczem, co doskonale obrazowało mój nastrój.
Ale to chyba nie o powroty chodzi, tylko to jak się tu czuję. I'm out of place.
Wylądowałam na Ławicy kilka godzin przed egzaminem z fińskiego. Czterogodzinny.... pierwszą godzinę praktycznie przespałam, nie kuamie. I jak? Czwóreczka. Wniosek? Podróże naprawdę kształcą.
I znowu w tym ciasnym pokoju, czuję się jak ptaszek, który wrócił do klatki. Ale jeszcze tylko kilka dni miotania się po Poznaniu. Za tydzień o tej porze wyląduję w Finlandii. Trasa znów wyboista, Poznań - Gdańsk - Turku - Oulu. Czuję się, jakbym wracała do domu. Na Północ, zimą tak surową, latem tak jasną. Znów nie będzie nocy przez miesiąc. Uwielbiam to uczucie, kiedy można czytać książki w środku nocy nie zapalając światła. A życie dzieje się w slow motion. W oparach sauny i z mrozem na policzku.
Z dala od krzyków z tego podwórka. Może dowiem się kim nie jestem.
No i potem kurs językowy fundowany przez Finlandię. Jak tu nie lubić tego kraju. Swoją drogą, tak bardzo uwielbiam ten język, a tak bardzo niecierpię moich studiów. Albo już sama nie wiem czego. Wykręciłam się w tym mieście. Nigdy nie twierdziłam, że jestem normalna. Robię pałzę. Słyszłę wołanie.
Nic tu po mnie.
I zaprawdę powiadam wam, szaleństwo dopiero się zaczyna.
- Z rozważań nad pizzą.
http://www.youtube.com/watch?v=KabI4pETyEk
Bałkany? :)