blokada.

jeśli chcesz róż musisz czuć kolce

Rozmyślam. Rozgrzebuje. Rozdrapuje. Intensywnie czuje. Kołuje. Emocjami zalwam rozsądek. Rozsądkiem gaszę emocję. Tłumaczę sobie. Dochodzę do sedna. Rozumiem. Dziś rozumiem jak bardzo te dni potrzebne. Jak dobrze że życie stawia przed nami tak niespodziewane wymagania. Jak dobrze że czasem jakaś niewidzialna siła potrząsa nami zanim wpadniemy w dół. Zanim ktoś zrzuci nam do tego dołu łopatę. Nie ma przypadków. Nie wierzę by teraz tak zupełnie przypadkowo z lubianej playlisty włączyła się losowo jedna z najboleśniejszych piosenek. Kojarząca się z jednym momentem, maluteńkim, który pamiętam ja-osóbka rozkochana w rozkoszcznych szczególikach. Wwierca mi się w głowę, a może w serce, na pewno nie w oczka, które już swoje zrobiły. Teraz czas na usta. Na dużo uśmiechów. Może nawet głośnych wybuchów. Mogę oszukiwać samą siebie, że nagle jedna sytuacja sprawiła, że to co ważne, choć dla innych tak bzdetne, nagle i dla mnie takim się stało. Nie zrobię sobie takiej krzywdy. Zadbam o to. Przechwycę stery. Chociaż to takie nie lekkie. Jednak nie o to chodzi by było lekko. Te nieprzypadkowe przypadki, te krótkie chwile refleksji, te puste cztery ściany uświadamiają, że warto, bo mam po co, mam dla kogo, a przede wszystkim więcej rozumiem i więcej zrozumieć chcę. Zrozumieć. Stawić czoło. Nie uciekać. Nie odrywać się nawet. Oderwanie jest czasem najpotrzebniejsze na świecie. Jednak w tym momencie pobiegło ono chyba jeden krok za daleko. A może w swej naiwności wierzę, że pobiegło samo. Tego jednego rozgrzebywać nie chcę, nie w tym momencie. Leczę się odrobinkę z uzależnienia i pozwalam sobie być okrutną. Dziś. I jutro. Co zrobię w momencie kulminacyjnym. Posłucham serca, mądrych ludzi, dumy. Jeszcze nie wiem. Na pewno nie łatwe to będzie jednakże... jeśli chcesz róż musisz czuć kolce. 

kto nie ryzykuje ten szampana nie pije