chciałabym żebyś wrócił, na moment, na chwilę, na dwie, żbyś przytulił, pogłaskał po włosach. tak tylko na minutę na trzy, nie zabierałabym Cię na dłużej skoro przecież nigdy to nie działało, nawet się nie łudzę. może kiedyś tutaj zajrzysz, może przeczytasz te kilka słów, choć z drugiej strony czemu mógłbyś chcieć wiedzieć co u mnie? zawsze moje wyobrażenie Ciebie jest inne, jest tak cholernie od Ciebie różne. te noce zmarnowane na nieustanne myśli, te sekundy, minuty, godziny. nie liczę i boję się policzyć z myślą, że to byłby dla mnie koniec, koniec sensownej egzystencji, koniec mrowienia w palcach. nigdy nie wiedziałeś co czuje, nie widziałeś tego co ja, nie próbowałeś nawet. ale i tak gdzieś w głębi chciałabym, żebyś w ogóle się nie wydarzył.
ale ja chcę