dawno tu nie zaglądałam.kompletny brak czasu, chęci, słów...
zamykam sie, coraz bardziej.. jest tyle słow które chce wypowiedziec a nie przechodzą one przez gardło.
W srodku czuje ze rozpadam sie na atomy, na zewnątrz widnieje twarz usmiechnietej na codzien dziewczyny, słowa? nie ktorzy nie zdaja sobie sprawy jak wielką maja wartosc, jak wiele znaczen, jak wiele ukrytych sugestii, jak wiele uczuc kryje sie w nich.. Czesto wypowiadamy ich za duzo.. o wiele za duzo.. postanawiam milczeć. Milczeniem nikogo nie ranie... ale gdybym mogła wykrzyczec to wszystko co chce powiedziec nie starczyło by mi czasu przez całe zycie. Mam dosc. Niedlugo swieta.. czas radości, tej magii.. jedna z rzadkich okazji gdzie całą rodziną mozna usciasc do stołu Wigilijnego, poczekac na pierwsza gwiazdke, powiedziec to czego sie nie powiedziało.. złożyć szczere życzenia.. W tym roku juz wiem że Świeta będą do bani. Z przyczyn zaleznych nie od bliskich moja kochana siostra nie moze na nich byc.. nie bedzie jej w Polsce.. To przytłacza.. nie wyobrazam sobie Świąt bez niej.. Wszystkiego za duzo sie dzieje, o wiele za duzo... Poczucie winy za to ze odchodzimy musi tak boleć? Wiedzac ze osoba z ktora bylismy dosc spory czas cierpi czujemy sie winni.. Ale kurwa ! Też mamy prawo do szczescia. Nic sie nie układa, za wielki ciezar tego wszystkiego.. Problemy w pracy, w domu, ze zdrowiem, z bliskimi... jakies chore fatum. aaa zapomniałam dodac.. stałam sie obojetna. tak jak sie tego obawiałam. Jestem mu obojetna-za pozno? albo poznał mnie i na prawde zobaczył ze jestem złym człowiekiem... nigdy tego nie chciałam.Wolałabym by mnie nigdy nie poznał.. Miałam przyjaciela- nie mam przyjaciela. i chyba sobie juz kurwa po prostu nie radze.
chce aby tu był teraz obok, nic nie mówiąc.. po prostu był..........