są takie momenty, że jestem tak cholernie szczęśliwa..
no właśnie momenty.
widocznie nadal niewystarczająco dobra..
dieta, brak czekolady i cukru wpływa na moje nastroje..
niestaty nie mam humoru, przez co tracę motywację..
PO CO JA MAM COKOLWIEK ROBIĆ .?!
ten tydzień niestety nie do końca jest taki, jak sobie wyobrażałam..
ćwiczenia? spoko.. dziś tylko nie pobiegałam, bo nieprzyjemnie zimne powietrze, a
mnie boli gardło , ale za to zrobiłam dodatkowe cardio także chyba wszyłam na równo..
dieta? no właśnie.. odbiegłam od tego, co było w poprzednim tygodniu.
bo niestety trochę przekraczam mój dzienny limit kaloryczny...
ale pozbędę się tego wszystkiego do niedzieli (czyt. zjem) i od poniedziałku
znów ładnie bd trzymać się limitu tj już aż tylko 1096 kalorii.
byle do przodu.. w końcu malutkie coś już osiągnęłam.. teraz sięgampo więcej.. :)
może się uda. może chociaż wtedy będę wystarczająco dobra.