Jesteście z kimś prawie 3,5 roku.. i prawie go nie znacie.. nie wiecie co tak na prawdę robi przez
większoaść czasu, z kim, gdzie i w jakim stopniu to jest głupie.. martwicie się jak nigdy o nikogo, a
okazuje się, że tak na prawdę nie wiadomo o co się martwicie, bo jedynde zdanie na jakie zasługuje
niby kochana osoba jest: 'To nie Twoja sprawa'... znacie to? nie znacie.. i dobrze.
Coraz częściej zastanawiam się do czego ja w ogóle służę i po co ja w ogóle jestem... i czy czasami
myślisz nad tym co mi mówisz i nad tym jak ja to odbiore, bo wydaje sie, że dla Ciebie to
żadna różnica czy gadasz z kumplem, psem czy ze mną...
1 lipca.. jeszcze dwa dni.. mam nadzieję, że w moje 18ste urodziny nie będę msiała płakać..