W takie dni, jak ten, mam ochotę porzucić fotografowanie ludzi i zająć się pajączkami...
Nie mam już siły, potrzebuję odpoczynku. Moje rozdrażnienie, wywołane postawą rozszczeniową niektórych osób ("modelek") powoli mnie przerasta.
Nie powinnam pokazywać po sobie żadnej słabości, ale naprawdę, mam dość... mam nadzieję, że mój wyjazd trochę mnie uleczy, muszę zacząć robić sobie urlopy od sesji, zacząć olewać niektóre wiadomości, nie odpisywać na nie, zdystansować się, nie przejmować...
Osiwieję w wieku 21 lat, jeśli nie dam sobie spokoju z postawą niektórych "klientek", to powinno być oczywiste, gdy pracuje się z ludźmi, ale ja wciąż chcę być fair w stosunku do każdego, chcę, by wszyscy zawsze byli zadowoleni - a przecież tak się nie da!
Choćbym wysyłała 100 obrobionych zdjęć dzień po sesji, a następnie czekała na koncert życzeń co do obróbki ("na tym zdjęciu więcej czerwonego, a tu ciemniej, a tu więcej zielonego", "tu mi wyszczuplij rękę, a tu zmniejsz nos") to i tak nigdy w życiu się nie uda. Zaczną się pytania, czemu wysyłam tylko 100 obrobionych zdjęć i czemu trzeba na nie czekać aż dzień, czemu wgrywam je na wetransfer, a nie wysyłam mailem, czemu nie oddaję ich na płycie... Nie mam pretensji, to nic złego. Błąd jest w mojej postawie, że zawsze chcę wszystkim dogodzić, sama się stresując. Nie powinno tak być. "Wysyłam 15 zdjęć do tygodnia" - prosta zasada, a po wysłaniu już nie reagowanie na żadne prośby "a to mi przerób inaczej, a inne mi się podobały, takie jak stoję bokiem".
Mam ochotę usunąć facebooka, który sprawia, że włączając komputer trzęsę się z nerwów, bo już widzę czerwone 6 wiadomości od modelek, które mają kolejne prośby, na których wypełnianie nie mam chęci ani przede wszystkim czasu... Mam też swoje życie, nie jestem robotem...