a gdyby tak wcisnąc RESET, i wszyscy byliby szczęsliwi ...

caly czas nie moge przestać o tym wszystkim myśleć, mam mętlik totatny w głowie.. tak myślalam, ze tak bedzie. po sobocie i niedzieli - wiedzialam po prostu. za duzo się wydarzylo. a teraz juz nic...wszystko zniklo . pamietam? pamietam. pamięta on? tak. ale nic z tego. chwila to była, kiedy bylam szczesliwa. naprawdę...szkoda, ze tak dalej to wyglada. dzisiejsze spotkanie?przypadkiem...chwila rozmowy.ale nic wiecej. nie mogę na nic wiecej liczyc tak szczerze, nic ztego. tu nie chodzi o NIEGO. o kogoś innego. nie bede mowila o kogo, huj wam do tego. pierdole nie wiem co. ale zła jestem. nieee ! ja dluzej tak nie dam rady.

znow myslalam, zrobilam sobie nadzieje, ze bedzie dobrze...ze moze ulozy mi się z pewnym panem, ale hujnia z grzybnią...nadzieja tylko ; > wygaslo wszysyko. nie mogę na nic liczyc...ymh . klaudia jest tylko na chwile, mozna nią pobawić sie wyrzucic w kat..tylko na tyle . tyle jest warta? kur * wa. !

juz nie wiem co jest grane. to ja jestem jakas pojebana? z moją glową coś nie tak ?;/ ! eee, idiotka. jasne! to malo powiedziane?

czemu jestem taka wrażliwa, i kurwa tak mocno kocham ? nie moge być jak niektorzy i mieć wszystko w dupie? nie wiem czemu, ale tak nie potrafię, a wielka szkoooda/