Tak bardzo nie wyobrażam sobie życia bez Ciebie, moje słoneczko. Myśl, że możesz wyjechać nie pozwala mi spokojnie oddychać. Nie chcę tak, nie poradzę sobie bez Ciebie i nadejdzie koniec.
Brak chęci na nic, przespałam cały dzień, całe życie, przegapiłam wszystko. Tchórzostwo, paraliżujący strach. Nie chcę, nie chciałam, nie potrzebuję, a jednak odczuwam. Problemem jest wszystko i nic jednocześnie, to głupie i waży prawie tonę. I tęsknię cholernie za jednym z najpiękniejszych widoków, jakie kiedykolwiek było dane mi ujrzeć. Moje szczęście trwa 45 minut. Trzy razy w tygodniu. Nie. Chcę. Umieram.