I love Cracow

Akszyli mam słodkiego lenia, zły humor, harypoterowy wieczorek, stos lektur do czytania na konkurs, magiczną karteczkę numerów z którymi muszę porozmawiać na temat startu szczepu, w który zostałam wrobiona (!) oraz kalendarzyk zapełniony spotkaniami, terminami, kartkówkami, urodzinami, prezentacjami, znajdzie się też recytacja. Ooo, dopiero teraz widzę ile tego jest. 

Oprócz tego jest bardzo przyjemnie, czuć jesień,  którą bardzo lubię (romantyczność) i spotkania z pykoszkową i kapciową to 'promyczki dobra', 'światełka w tunelu' itd itp. Kocham was. I was też oczywiście. Przynajmniej tych, którzy nie uważają mnie za tępą maniurkę.. Tak, doskonale o tym wiem i MADZIU ZRÓB SOBIE TE ŻELOWE PAZNOKCIE!! :D

A te zdjęcia, to właśnie z kapciowego spacerku na rynek, z kapciowego telefonu, są kiepskie.

Czekam na sesję z Patką! 

Dzisiaj jakoś dziwnie cała klasa spała.

Jeteśmy w jakiejś symbiozie, czy coś?? xd

A później spacerek z pykoszkową.

I zrobiłam sobie sadzonkę, mam nadzieję że wypuści korzeń w szklance ;p

I jeszcze chciałyśmy iść na oazę, ale się spóźniłyśmy i kościół był już zamknięty, ale ksiądz nam łaskawie otworzył i MÓWIE WAM!

Jak fajnie wygląda mój kościół (os. Kalinowe xd) w ciemnościach..

Ale tak czy inaczej, drugie drzwi były zamknięte, więc oto nie jesteśmy w oazie dzieci bożych ;(

haloł haloł RHCP ; D