Jak na świeżo upieczoną sinigielkę przystało, nadszedł czas by trochę połechtać swoją próżność. Nie ukrywam, że jest to pewnie najistotniejszy powód dla którego pojawiam się tu. Zresztą, o ile dobrze pamiętam, przeważnie kiedy w moim życiu nadchodził jakiś przełom zakładałam, blogi, photoblogi, zawsze jednak brakowało mi odwagi na fanpage, o zgrozo!
Po za tym, wielka szkoda trzymać te zdjęcia gdzieś w szufladzie (w dzisiejszych czasach w zapomnianym folderze na dysku)...
Wesołych świąt... Tak swoją drogą.