Między nami kobietami dni płynęły słow rzekami
Atramentowymi łzami słałam listy ze skargami
Przez bezkresne milczeń jeziora płynłęam beztrosko
Za łodź mialam swój smutek odwaga służyła za wiosło
Płynęły fale mijały dni wieczory poranki
Czas odmierzały po alkoholu puste szklanki
Bez Ciebie tak osobliwie zmęczona i wrażliwa
Na zawsze ideałom wierna nad wyraz cierpliwa
Czas odmieni twarz i aparycję czas odmieni serce
Nadal rześka i młoda tkwię w bolesnej rozterce
Bo gdy nastanie zmierzch życia nie wiem czy Cię zobaczę
Bo gdy nadejdzie ostatnia godzina to nie wiem
Czy Ci wybaczę
Bo gdy nastanie zmierzch życia ogarnie mnie zwątpienie
Bo gdy nadejdzie ostatnia godzina to nie wiem
Czy nie zwątpisz w moje istnienie