Proszę o komentarze z opinią.
Na zdjęciu Delena.
Czekając na odpowiedź ze strony Rebecki, usłyszałam otwieranie drzwi, a później zbliżające się kroki.
- Cześć, przeczułem, że będziesz głodna... - odwróciłam się i zobaczyłam zszokowanego Mika, który stał z chińskim jedzeniem.
- Ja już pójdę. Dziękuje za wszystko. - zerwałam się z krzesełka. Mijając się w drzwiach z mężczyzną, patrzyliśmy sobie w oczy. Serce biło mi tak szybko, że miałam wrażenie, że cały świat słyszy jego dudnienie. Po opuszczeniu mieszkania zdałam sobie sprawę że wstrzymywałam powietrze. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam przed siebie, aby przypadkiem nie wrócić.
" " "
- Możesz mi to wytłumaczyć? - zapytałem, czując sprzeczne emocję wypełniające mnie.
- Rozmawiałyśmy. - odpowiedziała krótko, co nie było w jej stylu.
- Jakim cudem się tu znalazła? - miałem milion myśli i pytań.
- Spotkałyśmy się w parku, zaprosiłam ją na kawę. Chyba nie muszę się z tego tłumaczyć? - zapytała, a ja miałem wrażenie, że jest zła. Tylko na kogo, na mnie czy na Cassandre? Spojrzałem na nią wyczekująco. Chciałem dowiedzieć się czegoś więcej. Rebecca westchnęła i wskazała na miejsce, z którego przed chwilą dosłownie uciekła brunetka. Usiadłem czekając na wyjaśnienie.
- Po prostu masz złe wyczucie czasu. Byłyśmy w ważnym momencie rozmowy. Zepsułeś to po prostu. Wątpię, żeby udało mi się znowu z nią porozmawiać.
- Na temat? - tym razem to ja robiłem się coraz mniej cierpliwy. Kobieta wysłała mi spojrzenie pełne politowania.
- Nie mogę określić konkretnie tematu, bo nie rozwinęłam go przez ciebie.
- Rebecca, nie wiem dlaczego ciągniesz tą sprawę. Wiesz, że zakończyłem to jakiś czas temu.
- Możesz okłamywać siebie, ale nie uda ci się zrobić tego ze mną.
- Smacznego - powiedziałem zostawiając jedzenie, podnosząc się z krzesła. Wyszedłem z mieszkania do końca nie rozumiejąc dlaczego. Wyjąłem z kieszeni telefon, wybrałem numer do Cassandry. Gdy usłyszałem pierwszy sygnał, spanikowałem, jednak nie rozłączyłem się.
- Halo? - usłyszałem jej głos.
- Możemy porozmawiać? - nastąpiła cisza.
- Jestem w parku. - odpowiedziała, a ja dokładnie w tym samym momencie zobaczyłem ją.