Trzymając w jednej ręce pudełko z pizzą, a w drugiej sześciopak piwa, wróciła do pokoju. Zerwałem się z kanapy i pomogłem jej umieścić to na stole. Zjedliśmy w ciszy, dopiero pijąc drugie piwo zauważyłem, że próbuje dobrać słowa, aby coś mi powiedzieć. Siedziałem nic nie mówią. Nie chciałem jej ponaglać.
- Sześć lat temu mieszkałam w małej wsi, w której wszyscy się znali. Jednak nikt nie zgadzał się z moim poglądami na pewne sprawy. Wiesz... Gdy facet się bawi, imprezuje, podrywa dziewczyny to jest wszystko w porządku, ale gdy dziewczyna to robi... -westchnęła. - od razu zaczynają ją osądzać i rozsyłać różne plotki, aż w końcu wszyscy stwierdzają, że jest dziwką. spojrzała na mnie, jakby sprawdzała moją reakcję. Nie powiedziałem nic, aby nie rozproszyć jej. Miałem wrażenie, że ciałem jest ze mną, ale jej myśli i dusza zawędrowały gdzieś daleko. - Później się zakochałam, nie docierało do mnie, gdy ostrzegali, że ten chłopak nie jest dla mnie. Wpadłam w złe towarzystwo, ale byłam z nim, tylko to się dla mnie liczyło. Kilka miesięcy później mój świat się zawalił, dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Gdy powiedziałam mu o tym od razu zaczął myśleć nad pracą, mieszkaniem. Wszystko wydawało się być dobrze. Zaakceptowałam to, że spodziewam się dziecka. Już zaczęłam wyczekiwać mojego maleństwa. Byłam w trzecim miesiącu, gdy mój wymarzony mężczyzna - prychnęła. - wyjechał. Powiedział, że robi to dla nas. Znalazł jakaś dobrze płatną pracę, a gdy się tam ustabilizuję to ściągnie nas do siebie. Kłamał. Uciekł od nas, znalazł sobie inną naiwną. Gdy się o tym dowiedziałam, wpadłam w szał. Wsiadłam w auto i jechałam przed siebie bez zastanowienia i konkretnego celu. Pamiętam tylko huk. Obudziłam się w szpitalu. Od razu zostałam poinformowana o tym, że straciłam dziecko. Nie miałam nikogo, kto wtedy by mnie wspierał. Nie potrzebowałam wtedy mojej rodziny, tylko przyjaciół, których odepchnęłam od siebie by być z nim...
- Co zrobiłaś po tym wszystkim? - zapytałem szeptem. Na jej twarzy pojawił się grymas, jakby próbowała się uśmiechnąć.
- Pozbierałam się z pomocą mamy, a później uciekłam stamtąd. Tu mnie nikt nie ocenia, nie krytykuje. Mogę robić co chce, kiedy chcę i z kim chcę. podsumowała, patrząc na mnie.
________________________________________________________
Zdjęcie nie jest mojego autorstwa.
Kto jeszcze czyta?