przyzwyczaiłam się, że ludzie, na których zależy mi najbardziej, zwyczajnie odchodzą. zostawiają mnie dla własnego szczęścia. mają gdzieś moje życie i problemy. nie obchodzi ich to, że dla nich byłam gotowa wskoczyć w ogień, poświęcić wszystko co mam. takie właśnie jest życie. jedni przychodzą, drudzy odchodzą. ktoś zostawi po sobie ślad, inny zginie w odchłani niepamięci. życzymy sobie wszystkiego dobrego, choć niestety, tak się nie dzieje. widząc się na ulicy, nawet nie spoglądamy sobie w oczy. zapomnienie, nicość.