Jestem dziś w fatalnym stanie..
Nie daje rady..
Trzęsą mi się ręce...
Chce się wyżyć ....
Chcę poczuć spływającą krew po mojej skórze..
Ale nie mogę..
To wszystko zniszczy..
Ale ja tak tego potrzebuje..
Już nie daję wytrzymuje..
Moje dłonie trzęsą się jak u narkomana na głodzie..
Potrzebuje czegoś ostrego..
Ale jak już to dostane nic mnie nie zatrzyma..
A ja nie mogę wszystkiego znowu zjebać..
Uratuj mnie..
Proszę ..
Znowu, daj mi do poczucie bezpieczeństwa..
Tak wiem, że to później wyżre mnie od środka..
Ale daj mi chociaż chwile szczęścia..
Choć w sumie nie mam żadnej pewności, że potem nie będzie gorzej..
A najgorsze jest to że teraz nic nie jest źle..
Odzywa się to jebane uzależnienie, którego prawie nikt nie rozumie..
Jestem wrakiem, pustym, zniszczonym, bez wartości...