photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 28 LISTOPADA 2014

Dziennik #4 osobista terapia

Piszę teraz roniąc łzę po łzie, bardziej bezsilne i słone niż zawsze. Nie mam tu nikogo, nigdy nikogo nie miałam, abym mogła powiedzieć co dzieje sie we mnie. Siedzę tu, czekam a przecież miałam nie oczekiwać, zaprzeczyłam sobie złamałam swoją zasadę. Obok w pokoju siedzą jej rodzice, oh cała złość spłynęła na mnie. Ona nie wraca od tamtej kobiety, zostaje dzisiejszą noc. Wróci rano. Mieliście racje, mogłam nie pozwolić. Mogłam, lecz to zrobiłam bo widziałam, że potrzebuje tego. Oh, Nellie jakaś ty nierozsądna jesteś, tak cierpisz lecz wciąż trzymasz siły w sobie. Napisała ,ze potrzebuje odpocząć, przy boku innej -ufaj mi, nie bój się. Ale czym jest strach, przed utratą ukochanej osoby? jest niemiłosiernie wielki, on nie opuści mnie, nawet jeżeli napisze bym się nie obawiała. To uczucie dzisiejszej nocy, będzie kołysało mnie do snu, ocierało moje łzy i dawało mi więcej powodów by bać się. Spuszczam głowę, patrzę na swoje palce, sine i wydają się długie w czerwieni paznokci. Chyba zaczynam rozumieć, ze to ja jestem chora.To co pisze, świadczy o tym w dużym stopniu. Co mi dolega? obsesyjna miłość, czy brak jej z drugiej strony...tak na prawdę, walczę o nią, by być kochana. Za bardzo, zbyt mocno, nic. Czuje się źle, na prawdę czuje że tracę oddech, zbyt daleko jest moje powietrze. Biegnę po lesie, jedyne co goni mnie to moja myśl. Psychoza wewnętrzna. Spojrzałam na nasze obrazy, są inne jak my, jest w nich coś co przyprawia o dreszcz i wciąga w różne rozmyślenia, co mogła czuć osoba malująca to. Strach, rozpacz, gorycz, nienawiść, widać w nich błaganie o pomoc i zauważenie. Potrzebuję narkotyków. Czegoś co sprawi,że tak jak wcześniej zobaczę piękne kolory i pokocham świat, przechodząc obok ludzi będę wiedziała ,że nie rozumieją mnie i może widzą że jestem naćpana,ale będę ich kochać.Bo normalnie, nienawidzę ich, może dlatego że uważają sie za lepszych od siebie nawzajem i są sztuczni. W moim zyciu, jedyne co jest sztuczne to częsty uśmiech. Jest raczej samobójczy ale walczę z tym, pokazuję siłę. Mam 18 lat, wciąż walczę. Choć teraz, pewnie myślisz z czym walczę, o co może walczyć osiemnastolatka? Rozumiem Twoje zdziwienie i pewnie nie uwierzysz, ale walczę o coś więcej niż ty walczyłeś przez dłuższe lata, walczę o coś o czym ty nie masz pojęcia, że można o to walczyć i gdybym napisała ,nie zrozumiałbyś a nawet nie znał znaczenia tych słów, wiec daruję sobie. Wzięłam do ręki książkę , od razu trafiłam na to : ''po zakonczeniu tej terapii wiedziałem, ze ulga jest tylko tymczasowa. Resztę mojego życia wypełnią choroby i śmierć. Już teraz czuję się na wpół martwy. Tak młoda osoba jak pani nie może tego zrozumieć''. eh. ciekawa książka ''umysł ponad nastrojem'' dla osób z zaburzeniami emocjonalnymi, jest w stane niby pomóc, aczkolwiek ja się w nią nie zagłębiłam. Jedynie kto może mi pomóc, to ja sama. Dzisiejszą noc, spędzę samotnie, to będzie moja własna terapia. Muszę wygrać z obawami, strachem, tęsknotą i myślami że może dojść do czegoś między nimi. To cholernie trudne. Zauważ, nie klnę. Jestem spokojna, opanowana. Choć wewnątrz mnie ,rozrywa mnie na kawałki. Nie wiem czy jeszcze istnieje, na prawdę. Czy jestem jedynie wytworem wyobraźni ludzi. Uspokaja mnie pisanie, wszystkie słowa kieruję do was..choć wiem, że mało z was czyta to co tu zamieszczam. Chyba robie to ze względu na siebie, aby nie zwariować. Książkę może niedługo skończę, nie jestem pewna co do pewnych rozmyślań które w niej zamieszczam. Są zbyt mocne. Zastanawiam się, ilu z was co noc walczy z tymi okropnymi myślami, ilu z was chce być potrzebnym. Eh, tato zawsze mówił, ze on mnie kocha bezwarunkowo. Ale ,przecież gdyby nie byli naszymi rodzicami, nie spojrzeli by nawet na nas i nie pomogli by nam.- to jedynie poczuwa ich do obowiązku, kochają bo tak jest wbite do głów od naszych narodzin. Osobiście, nie odczuwam miłosci do rodziców. Nie potrzebuję tego. Ja na prawdę tego nie potrzebuje, nie jestem z nimi szczególnie zżyta. Tym bardziej, ze moja matka opuściła mnie przy porodzie i niejednokrotnie robiła mi krzywdę, nie liczę juz tych fizycznych, psychiczne bardziej mnie poniszczyły. Ale wybaczyłam jej, to tylko człowiek. Ojcu wybaczyłam że zostawiał mnie na długie lata i oszukiwał ,gdy był pomagał mi jak mógł, choć nigdy nie rozumiał moich problemów, może chciał ale nie potrafiliśmy się nigdy dogadać..odmienność charakterów, poglądów, zdań i to jego brak wyrozumiałości. Fakt, tak bardzo mu broiłam i robie to dalej, nie ufa mi a ja mu się nie dziwie i jest mi tylko tak bardzo przykro, że do tego doszło. Ja siebie nie skreśliłam, dlatego chce naprawiać siebie i was choć trochę tym co zamieszczam, na każdego moje słowa wpływają inaczej -nie jestem w stanie, wbić się w umysł każdego. Chciałabym usłyszeć o tym co was męczy, o tym czego się boicie, czego jesteście niepewni. -Może napiszecie do mnie? To byłoby też terapią dla mnie, pomagając wam, zrozumiałabym co tak na prawde dzieje się i w moim zyciu. ~Nellie
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika unlitcigarette.