dzińdbry, cześć, siema, ohayo, good morning, buenos días,
guten morgen, dobré ráno, chujemujedzikiewenszekufa.
Podsumowując:
Hej.
Muszę Ci powiedzieć moja droga, że stałaś się bardzo leniwa,
skoro ja muszę za Cebie nawet notki na blogu robić, a fe!
No ale skoro mus to mus (nie ważne, że sama prosiłam)
to poświęcę się i ożywię trochę Twój wirtualny pamiętniczek.
Mamy dziś piękny poniedziałkowy poranek mimo że,
temperatura wciąż zbyt wysoka - termometr pokazuje
ponad 26 stopni i wciąż grzmi, ale niestety nie pada.
Leżę sobie na łóżku i tak zdycham jak gdyby
w czeluściach Ognia Piekielnego.
Ręce mnie bolą, nogi mnie bolą, chcę spać,
a i tak wchodzę na zkm i sprawdzam autobus na tą Waszą,
a w sumie (pozwól, że tak się dowartościuję) naszą Rewę.
Pozwoliłaś mi Tu coś wstawić, ale jak to Ty zagroziłaś,
że ma to być coś ogarniętego - mam nadzieję, że chodziło o zdjęcie
bo za wpis to ja nawet nie ręczę, bo inaczej dupa.
Nie chcę kupować Ci samolotu, ani robić obiadu (za gorącoooo),
więc mam nadzieję, że fota Ci się spodoba.
Na jednej nie widać naszych twarzy, a drugie jest przesłodkie.
Wypadzik pewnie pamiętasz - Łeba; gorący pokój nr 220;
masaże, seksy, przypały, integracja, warsztaty i te sprawy.
Chciałabym wrócić do tych wszystkich miejsc:
Litwa, Łeba, Wiele, Toruń..
No kurna, muszę przyznać, że wycieczki ekipą teatralną
są po prostu najlepsze, nie ma bata!
Musimy się wybrać gdzieś niedługo,
np. do Ciebie,
wieszać pranie
na podwórku
w namiocie
If You know what I mean ^.^
Dobra stara, ja kończę bo mama na dole obiad robi,
trzeba zjeść i chyba wybrać się na tą Rewę, o ile nie zacznie padać.
Przypomnij mi tylko, że mam wziąć Twoje rzeczy!
Do zobaczyska
xoxo
Twoja mhroczna