Chwilkę mnie tu nie było, ale Misiek przyjechał już w piątek i tak mało nas w domku było :) dietowo weekend niestety zawalony, ale nie ma co się załamywać, bierzemy się w garść i lecimy do przodu! Piątkowy wieczór spędzony fajnie na koncercie Pectus, sobota przeleciała szybko, mimo że kiedy tylko wychodziłam z domu to padało, poszliśmy na pizze a dziś rano odwiedziliśmy las w celu pozbierania jagód, których było tam pełno i wyszedł pyszny koktajl jagodowo-bananowo-truskawkowy :D jutro robimy ciacho. Także wakacje zaczęte miło, na zakończeniu roku dostałam swój pierwszy w życiu medal haha ;D jako że stoję w poczcie sztandarowym ominęło mnie pół apelu, bo po wyprowadzeniu pocztu zostaliśmy zabrani na herbatkę ;D jedynie chciałabym lepszej pogody do opalania się i pływania! :)