Nie wiem, zastanawiam się nad tym co tak naprawdę jest ważne.
Kogo obchodzi moje istnienie,
kim tak naprawde jestesmy i ile znaczy Świat dla Wszechświata.
Chore rozkminy wylewają się ma pierwszym planie mojej świadomości.
Lubię wierzyć w tajemnicę.
W mistyczność.
Chcę myśleć, że uda mi się czegoś dokonać, że umrę spełniona.
"Życie zweryfikuje Twoje wygórowane ambicje"
Tak mówią dorośli. Bo już to przeżyli? Czy zazdroszczą młodości?
Nie chcą, żeby nasze pokolenie dokonało czegoś więcej, czego oni nie zdołali?
Czy rzeczywiście z biegiem czasu stwierdze że nie ma sensu iść pod wiatr?
Lenistwo.
Lenistwo to forma strachu przed zmianami.
Chcemy czegoś cholernie, ale nie dążymy do tego, odkładamy na później, bo podświadomie boimy się że diametralna zmiana wyjdzie nam na gorsze. To jest głupie.
Chcemy zmieniać Świat, znając siebe samych w najmniejszym stopniu.
Zacznijmy od siebie.
Cheć odkrywania Świata maleje odwrotnie proporcjonalnie do wieku.
Im starsi jesteśmy, tym łatwiej akceptować nam przygniatające nas fakty.
dlatego system edukacji jest chujowy.
Pozwólcie nam pierdolić WOK, Historie i geografie. Dajcie nam zdobyć Świat,
później już nie będzie na to czasu.
A może to ja jestem jakaś pierdolnięta.
Powinnam zamknać usta i robić to co wszyscy.
Skupić sie na przyziemnych sprawach.
Jak prawo jazdy, którego nigdy nie zdam z moim podejściem.
yhhh.. dobranoc.