"...I do czapli znowu puka.
"Czego pan tu u mnie szuka?"
"Chcę się żenić." "Pan na męża?
Po co pan się nadweręża?
Szkoda było pańskiej drogi,
Drogi panie laskonogi!"
Poszedł żuraw obrażony,
"Trudno. Będę żył bez żony."
Sieraków.
Działo się za dużo, nie powinno.
Siedzę teraz z anginą i nikt o mnie nie pamięta.
I myślę o Tobie, bo cholernie się zmieniłeś.
Jesteś wredny, bezwzględny, dojrzały.
Wkurwiasz jak cholera, irytujesz, nie pozwalasz spać.
I to jest piękne, tego mi brakowało w zeszłym roku.
"Narazie nie chce. Boje się."
Ja też się boję.
Ale dlatego właśnie nie startujmy?
Oddajmy walkowerem, nie starajmy się?
To nie ma sensu.
Jak chcesz
z resztą.
Przepraszam wątrobo, za tygodniową dietę alkoholowo-dymną.
Teraz się tylko wyleczyć... i w Piątek.
Znów tam.
Może w końcu do czegoś razem dojdziemy.
"W piękne piórka się przybrała,
Do żurawia poczłapała.
Tak już chodzą lata długie,
Jedno chce - to nie chce drugie,
Chodzą wciąż tą samą drogą,
Ale pobrać się nie mogą."